Poemat o dzielniej niewieście pochodzi z Księgi Przysłów. Powstała ona najpewniej około V wieku przed Chrystusem i jest zbiorem pouczeń oraz przysłów, które można traktować jako wskazówki dotyczące postępowania człowieka roztropnego i prawego.
Sam poemat, będący tzw. wierszem alfabetycznym – każda strofa zaczyna się od kolejnej litery hebrajskiego alfabetu – wyraża pochwałę wobec kobiet, które swoją zaradnością i pracowitością potrafią dobrze zadbać o sprawy domowe. Komentatorzy zwracają uwagę, że ten tekst wskazuje na funkcjonujący w tamtym czasie ideał kobiety i żony. Dzisiejsze feministki pewnie się nań zżymają, widząc w nim sprowadzanie kobiety do roli służącej. Trudno jednak nie zauważyć, że i dziś wydaje się on całkiem rozsądnym spojrzeniem na to, co stanowi o wartości każdego człowieka, nie tylko kobiety. „Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana. Uznajcie owoce jej rąk, niech w bramie sławią jej czyny” – kończy utwór autor. Racja: i dziś, gdy ktoś myśli o założeniu rodziny, nie uroda, fryzury, stroje czy pozycja towarzyska się liczą. Istotne jest, czy przyszła żona (to samo dotyczy męża) będzie umiała wziąć współodpowiedzialność za dzieci, za dom, za wszystkie wspólne sprawy, czy też będzie w sprawach praktycznych niezaradnym lekkoduchem, oczekującym, że „samo się zrobi”. Czyli że to współmałżonek wszystkim się zajmie.
Warto również zauważyć, że pierwsze rozdziały Księgi Przysłów zawierają pochwałę czegoś, co można nazwać „mądrością teoretyczną” – trochę wyniosłą, zadowoloną z siebie, trochę nawet pyszniącą się. Kończący księgę „Poemat o dzielnej niewieście” opisuje mądrość praktyczną, wyrażającą się w codziennej trosce o konkretne sprawy. I to ona, skoro ten temat pojawia się w podsumowaniu księgi, wydaje się jej autorowi ważniejsza. Wskazanie i współcześnie bardzo aktualne. Sporo wokół nas różnych oczytanych mędrców, przy których człowiek czuje się mały i głupi. A tak naprawdę znacznie bardziej liczy się to, co prezentuję sobą w codziennych wyborach, w pracy i w życiu rodzinnym.
Andrzej Macura