Wśród zakładników porwanych przed tygodniem w Izraelu przez Hamas znalazł się Alex Dancyg – Żyd, mieszkający w kibucu blisko Stefy Gazy, ale pochodzący z Polski i posiadający polskie obywatelstwo.
O żydowskiej bolesnej historii, ale i pojednaniu mówił w wywiadzie, jakiego udzielił Radiu eM 10 lat temu. Rozmowa odbyła się 11 października 2013 roku i dotyczyła relacji polsko-żydowskich, wzajemnego zrozumienia i niezrozumienia, a także żydowskiej pamięci o historii, tożsamości oraz przyjazdów młodych Izraelczyków do Polski. Dziś, wydaje się, że nie straciła na aktualności, a w kontekście tego, co wydarzyło się w Izraelu kilka dni temu, brzmi ona szczególnie wymownie.
– Mamy bardzo dziwne losy jako naród, naprawdę nienormalne. A sprawa Zagłady jest bardzo ważna nie tylko dla nas, ale dla całego świata. Dlatego musimy o tym uczyć się i pamiętać. Nie da się tego bólu zapomnieć, tylko ważne, żeby on był zwrócony w kierunku zrozumienia, a nie w stronę negatywnych rzeczy, zemsty, porachunków… – mówił w Radiu eM, w rozmowie prowadzonej przez Sylwestra Strzałkowskiego.
– Nigdy nie znajdziemy wspólnej narracji, takiej, żeby się zgodzić co do sedna sprawy. Bo to są inne opcje. Polacy mają rację w swojej narracji, a Żydzi w swojej i one się nie pokrywają. Jeżeli przeskoczymy to i nie będziemy cały czas dążyć do symetrii i wspólnej narracji, to ja widzę przyszłość bardzo optymistycznie – mówił o trudnej historii polsko-żydowskiej i o wzajemnym poczuciu krzywdy. Jako przykład dał wywiezienie przez Stalina Żydów ze wschodnich terenów RP na Syberię. Tłumaczył, że traktowali swój los jako znacznie lepszy niż gdyby trafili do Treblinki i dlatego gotowi byli być mu wdzięcznymi.
Alex Dancyg podkreślił, że młodzież z obu narodów musi się spotykać i wzajemnie poznawać.