Kijów. Nowy zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego abp Swiatosław Szewczuk skrytykował decyzję parlamentu, aby w Dzień Zwycięstwa, oficjalne święto państwowe obchodzone 9 maja, były wywieszane nie tylko narodowe flagi żółto-niebieskie, ale także czerwone flagi sowieckie.
„Przy świętowaniu zwycięstwa nad jednym nienawidzącym ludzi reżimem podnosić symbolikę innego, takiego samego – to nieudana decyzja” – ocenił abp Szewczuk. Podobny pogląd wyraża część narodowych elit na Ukrainie.
„Uchwalenie prawa o wywieszaniu 9 maja czerwonych sztandarów to akt oburzający i w normalnym państwie byłoby to niedopuszczalne” – stwierdził wicerektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, prof. Myrosław Marynowycz.
Wiele samorządów na Zachodniej Ukrainie już zapowiedziało, że zbojkotuje uchwałę Rady Najwyższej i nie będzie wywieszać czerwonych sztandarów. Cała sprawa pokazuje, jak nadal głęboko podzielona jest Ukraina, nie tylko w odniesieniu do bieżących problemów, relacji z Rosją, ale także do przeszłości.
Wschodnia Ukraina wciąż identyfikuje się z sowiecką przeszłością, i to deputowani z Partii Regionów, z której wywodzi się prezydent Wiktor Janukowycz, przeforsowali uchwałę o sposobie uczczenia Dnia Zwycięstwa wywieszaniem czerwonych flag, co rozjuszyło Zachodnią Ukrainę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag/KAI