„Moje Boskie Serce płonie tak wielką miłością ku ludziom, że nie może utrzymać dłużej tych gorejących płomieni zamkniętych w moim łonie” – opowiadał jej sam Jezus.
Paray-le-Monial, lipiec 1994 roku. W moim hipisowskim stroju klękam w kaplicy, w której Jezus objawiał się Małgorzacie Marii Alacoque – opowiada Johannes Hartl, założyciel Domu Modlitwy w Augsburgu. „A objawiał się w sposób, o jakim wcześniej nie słyszano. Pokazał jej bowiem swe Serce. Płonęło jasnym płomieniem z miłości do ludzi, a zarazem z cierpienia, jakie Mu zadawali. Małgorzata została natychmiast przeszyta i wciągnięta w bezbrzeżny ogień Bożej pasji. Wstałem wcześnie rano. Klęczę na marmurowej posadzce. Płonie kilka świec. Na ołtarzu monstrancja. Coś się ze mną dzieje. Nie mogę odwrócić spojrzenia. Czuję, jakby moje oczy też pochłonął ten nieskończony ogień Jego serca. Nie mogę ich od Niego oderwać. Dopiero po półtorej godziny mogę się podnieść. Od tej pory wszystko jest inne. Tak jak w oczach człowieka, który zbyt długo patrzył na słońce, z tego spotkania pozostało we mnie coś na zawsze: tęsknota, by widzieć Jezusa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz