UE uzyskała status "superobserwatora" w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton będą mieli prawo zabierania głosu, odpowiedzi oraz zgłaszania propozycji i poprawek tak jak państwa.
By uzyskać ten status, Ashton i dyplomaci UE musieli przekonać zwłaszcza małe kraje. We wtorkowym głosowaniu przyznanie UE nowych praw w ONZ poparło 180 państw, a dwa były przeciw.
"Uzyskaliśmy silniejszą pozycję w ONZ. Jest to też zgodne z duchem Traktatu z Lizbony. Dotychczas to kraje rotacyjnej prezydencji reprezentowały UE w ONZ" - powiedziała w środę PAP Maja Kocijanczicz z biura prasowego Ashton. W zależności od szczebla spotkania, UE jako region będzie teraz reprezentować Van Rompuy lub Ashton... Unia bez powodzenia starała się o status "superobserwatora" rok temu, po wejściu w życie Traktatu z Lizbony. W tym roku to się udało dzięki silnemu lobbingowi Ashton i dyplomatów unijnych. Zdaniem dziennika "Le Monde" teraz także inne grupy regionalne jak Liga Arabska, Unia Afrykańska czy Caricom (Karaibska Wspólnota) będą mogły starać się o przyznanie im podobnego statusu.
Ambasador Bahamów Paulette Bethela powiedziała dziennikowi, że grupa czternastu krajów Karaibów początkowo była przeciwna zmianom, obawiając się stworzenia "nowej kategorii niepaństwowych obserwatorów" posiadającym prawa i przywileje, które mogłyby doprowadzić do dalszej marginalizacji małych państw w ONZ.
Dotychczas tylko misje obserwacyjne z Watykanu i Autonomii Palestyńskiej miały prawo do odpowiedzi podczas debat.