Zmarł szef szefów włoskiej mafii

W szpitalu więziennym w Aquili zmarł aresztowany 16 stycznia jeden z najniebezpieczniejszych mafiosów sycylijskich ostatnich lat - Matteo Messina Denaro. Policja namierzyła go na początku roku tylko dlatego, że przyszedł na kontrolę onkologiczną w szpitalu w Palermo.

Sam mówił o sobie: „Wszystkimi, których zabiłem, można by zapełnić cmentarz”. Nie oszczędzał nikogo: winnych i niewinnych, kobiet, dzieci, sędziów, księży, ojców rodziny w mundurach... „Matteo Messina Denaro był najgorszym z najgorszej mafii. I jeśli ludziom takim, jak Totò Riina i Bernardo Provenzano [inni sławni mafiosi – przyp. red.], nie udało się nigdy wymówić ani napisać ani jednego zdania poprawnie po włosku, Messina Denaro zyskał reputację »reprezentacyjnego mafiosa«” – pisze Nello Scavo w „Avvenire”, największym włoskim dzienniku katolickim.

Już w 1984 r., w wieku 22 lat, został oskarżony razem ze swoim ojcem o uduszenie z zimną krwią czterech osób i rozpuszczenie ich w kwasie. Ciał nigdy nie odnaleziono. Wtedy Denaro „zagrał na nosie państwu”, nie przyznając się do winy.

Wśród wielu ofiar mafiosa był ks. Pino Puglisi, zastrzelony 15 września 1993 roku. Podobno fakt, że kapłan zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy, a jego żołnierze zostali ekskomunikowani, rozwścieczył Messinę Denaro. Tak, jak rozwścieczyły go słowa Jana Pawła II, które papież wypowiedział w 1993 r. w Dolinie Świątyń w Agrigento, gdy zwrócił się bezpośrednio do odpowiedzialnych za morderstwa mafiosów (krótko po zabójstwie sędziego Rosario Lavatino): „Nawróćcie się! Pewnego razu, pewnego dnia, nadejdzie sąd Boży!”.

Jak konstatuje N. Scavo w „Avvenire”, ten dzień właśnie nadszedł.

O zatrzymaniu mafiosa pisaliśmy w styczniu:

Po aresztowaniu M. Denaro wypowiadali się także włoscy biskupi:

 

« 1 »

baja /Avvenire