Likwidacja Osamy bin Ladena bynajmniej nie oznacza zakończenia wojny z terroryzmem, a prawdopodobnie nawet zmniejszenia niebezpieczeństwa ze strony ekstremistów islamskich - uważają czołowi amerykańscy eksperci.
"Zabicie bin Ladena jest ważne z wielu powodów - był ikoną dla wielu, i jego śmierć może zniechęcić niektórych terrorystów do dalszej działalności. Nie ma jednak czegoś takiego jak 'dekapitacja' Al-Kaidy, ponieważ organizacja ta ma charakter zdecentralizowany" - powiedział przewodniczący nowojorskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) Richard Haass na telekonferencji prasowej w poniedziałek.
"Zgon szefa Al-Kaidy nie zmienia faktu, że są inne organizacje, równie groźne. Grożą nam więc dalsze wyzwania wszelkiego rodzaju. Musimy być nawet przygotowani na pewne demonstracje ze strony ekstremistów mające wykazać, że terror jest wciąż realną opcją" - dodał.
Odchodzący dyrektor CIA Leon Panetta powiedział w poniedziałek, że Al-Kaida "niemal na pewno weźmie odwet" za zlikwidowanie Bin Ladena.
Podobny pogląd, jak Haass, zaprezentował na telekonferencji inny ekspert CFR, Gideon Rose, redaktor periodyku "Foreign Affairs".
"Zabicie bin Ladena to ogromne osiągnięcie, ale raczej symboliczne niż praktyczne. Jest to ważniejsze dla nas, niż dla terrorystów. Pozwala to nam zamknąć pewien rozdział w walce z terroryzmem i zająć się intensywniej innymi problemami. Może też stworzyć okazję dla prezydenta Obamy, by utorować sobie drogę wyjścia z Afganistanu, jeśli będzie tego chciał - tzn. ogłosić zwycięstwo i wycofać stamtąd wojska" - powiedział Rose.
Zdaniem Andrew Kohuta, szefa ośrodka badań opinii publicznej Pew Research Center, Osama bin Laden od dawna już nie cieszył się w świecie muzułmańskim taką popularnością jak w przeszłości, więc jego śmierć nie jest aż takim ciosem dla islamistów.
W oświadczeniu przysłanym PAP przypomniał on, że według sondażu przeprowadzonego w sześciu krajach kilka tygodni temu, wszędzie tylko zdecydowana mniejszość społeczeństw uważa, że przywódca Al-Kaidy "robił słuszne rzeczy".
Najczęściej zgadzali się z taką oceną bin Ladena mieszkańcy Autonomii Palestyńskiej - 34 procent miało do niego zaufanie jako kogoś, kto postępuje słusznie. W Indonezji taki pogląd podzielało 25 procent populacji, w Egipcie - 22 procent, a Jordanii 13 procent, a w Turcji - tylko 3 procent.