Człowiek jest drogą Kościoła – to zdanie, będące odpowiedzią na dyżurny zarzut krytyków, utyskujących na tylko instytucjonalny wymiar Kościoła, napisał Jan Paweł II w swej pierwszej encyklice „Redemptor hominis”.
Człowiek w sercu Kościoła to prawda, ale też i cel – zawsze do osiągania, zawsze do poprawiania i do udoskonalania, zawsze przed. Ale przecież nie jest to cel ostateczny, bo owa droga, o której pisze Papież Polak, po prostu prowadzi do nieba, jest drogą do zbawienia. „Bracia trwali w nauce apostołów i we wspólnocie”. Ten opis z Dziejów Apostolskich tchnie wręcz obrazem idealnym i doskonałym.
Wspólnota dóbr, rozdzielanie ich potrzebującym, codzienna modlitwa, no i życzliwość otoczenia. Ten opis to jedno z summariów Księgi, zapisanych w jej pierwszej części. Są one zawsze pełne dostojeństwa, jakiejś niezwykłości, wręcz zaproszeniem do naśladowania. I rzeczywiście w następnych stuleciach, aż po współczesność, Kościół pierwotny ze swą gorliwością był i jest punktem odniesienia. Nie brakowało i nie brakuje stanowisk, że jeśli coś ma pojawić się w Kościele, powinno się jakoś odnosić do tego pierwotnego obrazu, w nim się zakotwiczać i zakorzeniać.
Ale ten pierwotny Kościół nie był sielankową, sentymentalną idyllą, ziemskim rajem dla wybranych szczęściarzy. Był codziennym trudem tworzenia i częstej rezygnacji z siebie. Trwać w nauce to przecież uznać głoszoną naukę, podporządkować się jej. Sprzedać majątek i rozdać – to heroizm, na który stać bardzo niewielu. Codziennie zjawiać się w świątyni z potrzeby serca, a nie z obowiązku, nie jest łatwe, nawet dla osób konsekrowanych. No i prostota serca. Na tę najłatwiej stać dziecko.
Dorośli z czasem gubią ją na drogach życia, bo egoizm, bo okoliczności, bo przeżycia, bo spotykani ludzie i tysiące innych powodów. Mimo to Dzieje Apostolskie zostawiają ideał, cel godny wysiłku, w którym człowiek jest drogą Kościoła, a całość podsumowuje prosty, ale jakże bogaty w treść opis tych, co w ten właśnie sposób dostępują zbawienia – i tam, w Jerozolimie, w pierwszym pokoleniu uczniów Chrystusa i w każdym następnym, w naszym także.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Zbigniew Niemirski