Córka Niemca, który wydał wyrok na Ulmów, żyła z przekonaniem, że jej ojciec był dobrym człowiekiem, który pomagał Polakom…
Przeczytałam właśnie książkę Agnieszki Bugały o rodzinie Ulmów i poczułam się, jakbym razem z nią wróciła z dziennikarskiej wyprawy. Autorka zastosowała ciekawą konwencję, wprowadzając czytelnika, krok po kroku, w kolejne etapy powstawania reporterskiej biografii rodziny, która w 1944 r. została zamordowana przez Niemców za ukrywanie Żydów. Ujęła mnie wnikliwość ukazania realiów tamtych czasów, które wspominają nieliczni już świadkowie. Dopiero na tym tle widać, jak bardzo heroiczna była decyzja Wiktorii i Józefa. Oni mieli pełną świadomość, że grozi im za to kara śmierci. I nie musieli tego robić, wychowywali sześcioro dzieci, nikt nie miałby do nich pretensji. A jednak postanowili ratować życie innych ludzi. „Ich małżeństwo było prawdziwym traktatem o codzienności, czyli radością ze zwykłego życia przeżytego w niezwykły sposób”, jak pisze Agnieszka Bugała. „W niezwykły sposób” wyznawali też swoją wiarę. Stąd wypływała ich decyzja.
Duże wrażenie wywarły też na mnie opisane w książce akta sądowe z zeznaniami świadka egzekucji Ulmów. Jednak po lekturze najbardziej utkwiły mi w pamięci słowa dr. Mateusza Szpytmy, wiceprezesa IPN, a zarazem kuzyna Ulmów, który opowiedział autorce o swoich poszukiwaniach Niemca, który wydał na tę rodzinę wyrok śmierci. Jak się okazuje, Eilert Dieken – bo tak się nazywał szef jednostki mordującej Polaków ratujących Żydów – nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swój czyn. Po wojnie pracował w policji, do końca życia otoczony był szacunkiem rodziny i sąsiadów (zmarł w 1960 r.). Dr Szpytma w 2013 r. dotarł do jego córki, wtedy już staruszki. Była przekonana, że… „tatuś był dobrym człowiekiem i zapisał się w historii Markowej jako ktoś, kto Polakom pomagał”. Proponowała, by uhonorować ojca w Muzeum Ulmów… Badacz nie powiedział, dlaczego szukał z nią kontaktu i kim był w czasie wojny jej ojciec. Ale zostawił list z informacją na temat jego działalności. Nigdy nie otrzymał odpowiedzi. Nie wie nawet, czy kobieta go przeczytała…
Książka Agnieszki Bugały wpisuje się doskonale w idący w świat przekaz o Polakach ratujących Żydów.
I jeszcze jedno: uwagę zwraca sam tytuł książki: „Ulmowie. Sprawiedliwi i błogosławieni”. Sprawiedliwi i błogosławieni – dla Żydów i dla chrześcijan. •
Milena Kindziuk