Lubię patrzeć na to, co działo się na obecnych polskich ziemiach w czasach Starego Testamentu.
Niedawno wziąłem udział w otwarciu wystawy archeologicznej w Radomiu. Dotyczyła ciałopalnych pochówków z tego terenu, które miały miejsce w okresie brązu i wczesnego żelaza, czyli ok. VIII w. przed Chr. Na biblijnych ziemiach działali wtedy starotestamentalni prorocy, których dzieła czytamy dziś w liturgii, m.in. Amos, Ozeasz czy Izajasz. Na naszych ziemiach nikt jeszcze nie posługiwał się pismem. A i mieszkańcy dorzeczy wspomnianych wyżej terenów jeszcze nie byli naszymi przodkami, bo Słowianie przywędrowali tutaj tysiąc lat później. Ostatecznie jednak nasi słowiańscy praojcowe stali się chrześcijanami. Wpisali się w dziedzictwo owych proroków i mędrców. Nie stałoby się to, gdyby refleksja Starego Testamentu pozostała zamknięta tylko na członków narodu wybranego. Prorok, którego orędzia słuchamy dziś podczas pierwszego czytania, wieszczy to otwarcie: „Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i aby miłować imię Pana i zostać Jego sługami… przyprowadzę na moją świętą górę i rozweselę w moim domu modlitwy”. Także my jesteśmy owymi cudzoziemcami, którzy usłyszeli zaproszenie do dołączenia się do ludów, które przyjęły orędzie o zbawieniu, dokonanym przez Jezusa Chrystusa, i przyjęli chrzest. Po nas, co dokonało się ponad 1050 lat temu, stały się nimi kolejne ludy i narody, wręcz kontynenty, kolejni cudzoziemcy, do których w dziele misyjnym docierało i dociera orędzie o zbawieniu. To otwarcie na cudzoziemców nie było łatwe. Członkowie narodu wybranego strzegli swej wyjątkowości. Czytany dziś fragment Ewangelii pokazuje, że Pan Jezus przekraczał tamte granice. Oto poganka prosiła Go o pomoc, a Jezus odpowiedział najpierw w duchu przekonań Starego Testamentu: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. A potem, widząc wiarę poganki, powiedział: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!”.•
ks. Zbigniew Niemirski