Większe zaangażowanie kobiet w Kościele to ryzyko. Ale nie większe niż zaangażowanie mężczyzn.
Arcybiskup Grzegorz Ryś powiedział w wywiadzie dla magazynu „Plus Minus” w „Rzeczpospolitej”, że miejsce kobiet w Kościele jest „wszędzie tam, gdzie nie zachodzi potrzeba posiadania władzy święceń”. Niezależnie od naszych przyzwyczajeń, tak właśnie jest, i skoro Kościół mówi „tak” obecności kobiet w kościelnych gremiach i w pewnym stopniu także w prezbiterium, to katolik po prostu powinien się z tym zgodzić. Nie ma przecież po temu teologicznych przeszkód. Są tylko kulturowe, nieraz sprowadzane do jakże „głębokiego” argumentu: „nie będzie baba rządziła”. Pobrzmiewa w tym echo przekonań wziętych m.in. z nie do końca przemyślanych przesłanek. Na przykład w Księdze Rodzaju Bóg mówi Ewie: mąż „będzie panował nad tobą”. I tak się jakoś utarło, że to jest wola Boża.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.