Francuski minister spraw wewnętrznych Claude Gueant oświadczył w poniedziałek, że blokując napływ tunezyjskich imigrantów do Francji rząd w Paryżu nie złamał układu z Schengen. Szef MSW odpowiedział w ten sposób na ostrą krytykę ze strony Włoch.
Francuskie władze zablokowały w niedzielę na kilka godzin przejazd pociągów jadących z Włoch, aby powstrzymać napływ do Francji tunezyjskich nielegalnych imigrantów. Pogłębiło to napięcie w relacjach Paryża i Rzymu, które pojawiło się, gdy władze włoskie ogłosiły wydawanie Tunezyjczykom tymczasowych zezwoleń na pobyt, umożliwiających poruszanie się po krajach strefy Schengen.
Nawiązując do konfliktu między obu krajami, Gueant, przebywający z wizytą w Bukareszcie, podkreślił w poniedziałek, że Francja nie "pragnie napięcia w stosunkach z Włochami". Jednocześnie jednak odpierał włoską krytykę, twierdząc, że w kwestii tunezyjskich imigrantów jego kraj "wciela w życie literę i ducha porozumień z Schengen" o swobodnym przepływie osób wewnątrz Unii Europejskiej.
Paryż otrzymał w poniedziałek wsparcie w tej kwestii ze strony Komisji Europejskiej. Unijna komisarz ds. wewnętrznych Cecilia Malmstroem zaznaczyła, że blokada ruchu pociągów miała "wyjątkowy" i "tymczasowy" charakter i że "nie przekroczyła granic tego, co ściśle konieczne". W jej opinii, nie doszło do złamania zasad układu z Schengen.
Władze w Paryżu tłumaczyły wcześniej, że niedzielna blokada pociągów, którymi tunezyjscy imigranci chcą przedostać się do Francji, jest krótkotrwała i wynika z chęci zachowania porządku publicznego.
Okresowe wstrzymanie ruchu pociągów przez władze francuskie spotkało się z falą krytyki we Włoszech. Oficjalnie zaprotestowało włoskie MSZ, zarzucając Paryżowi łamanie zasad obowiązujących w UE. "Paryż spoliczkował Rzym" - tak zatytułował swój tekst na ten temat lewicowy dziennik włoski "La Repubblica", piętnując starcie "dwóch populizmów": włoskiego i francuskiego.
Napięcie włosko-francuskie na tle napływu imigrantów z Afryki Płn. narasta od kilkunastu dni. Pod naporem fali ponad 20 tys. Tunezyjczyków, którzy w ostatnich tygodniach przybyli do Włoch, uciekając przed zamieszkami w swoim kraju, władze w Rzymie zaczęły im wydawać tymczasowe zezwolenia na pobyt. Wielu z imigrantów chce dołączyć do swoich rodzin i krewnych zamieszkałych we Francji.
W reakcji na tę decyzję Paryż zobowiązał swoje służby graniczne do szczególnie drobiazgowej kontroli Tunezyjczyków próbujących przekroczyć granicę włosko-francuską. Imigranci ci muszą dowieść, że mają "wystarczające środki do życia", czyli 62 euro dziennie na osobę albo połowę tej kwoty w przypadku, gdy zapewnione jest bezpłatne zakwaterowanie.