Węgry zamierzają przyjąć nową grupę ukraińskich jeńców wojennych, korzystając z "pośrednictwa" Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP), tym razem miałoby to być 10-15 osób.
Podobnie jak poprzednim razem, na początku czerwca, również obecnie odbędzie się to bez udziału i uzgodnienia z władzami w Kijowie. Poinformował o tym 13 lipca portal RBK-Ukraina, powołując się na źródła w ukraińskich służbach specjalnych.
Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie
Zdaniem jednego z rozmówców portalu w środowisku RKP "aktywnie omawia się zbliżającą się podróż przedstawicieli rządu węgierskiego do Rosji", która może dojść do skutku w okolicach 8-11 sierpnia. "Celem tej wizyty będzie przede wszystkim omówienie kolejnej tury przekazania jeńców ukraińskich, mających pochodzenie węgierskie" – stwierdził informator. Zwrócił uwagę, że tak jak wcześniej wszystko to ma się odbyć bez udziału strony ukraińskiej ani uzgodnienia z nią, bez żadnych podstaw prawnych, stanowiąc tym samym naruszenie istniejących konwencji genewskich i międzynarodowego prawa humanitarnego.
Z ramienia Rosji "rozmówcą" jest stały członek Synodu RKP, metropolita wołokołamski Antoni (Anton Siewriuk), który od 7 czerwca ub.r stoi na czele Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego.
Według rozmówcy RBK-Ukraina strona węgierska nie ma spisu wojskowych, których chciałaby odebrać z niewoli rosyjskiej, stawia jedynie bezwarunkowy wymóg, że mają to być osoby z Zakarpacia, gdzie mieszka liczna mniejszość węgierska, uważające się za Węgrów i znające język węgierski. Na razie wyszukiwaniem i dobieraniem jeńców, spełniających ten warunek, zajmują się rosyjskie służby specjalne – stwierdził przedstawiciel służb ukraińskich. Dodał, że będzie to prawdopodobnie 10-15 osób.
8 czerwca Patriarchat Moskiewski ogłosił, że dzięki jego pośrednictwu przekazano Węgrom 11 ukraińskich jeńców wojennych z Zakarpacia. Według RKP nastąpiło to "w ramach współpracy międzykościelnej na prośbę strony węgierskiej", co potwierdził wkrótce potem wicepremier Węgier Zsolt Semjén. Strona ukraińska o wszystkim dowiedziała się z mediów.
Przez dłuższy czas nie wiadomo było, gdzie znajdują się zwolnieni jeńcy ani nie dopuszczano do nich dyplomatów ukraińskich. Dotychczas do kraju wróciło jedynie pięciu z tej jedenastki.