Polacy nie będą pokutować za grzechy kolonializmu dawnych imperiów. To nie polski rząd przyczynił się do destabilizacji na Bliskim Wschodzie czy w Afryce - powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Wskazał, że "niektóre najsilniejsze państwa w Unii, chcą narzucać innym swoją wolę".
Premier podczas swojego oświadczenia w KPRM przypomniał, że "Polska przyjęła ponad 3 mln uchodźców z Ukrainy". "Cały czas w Polsce przebywa ok. 1,5 mln z tych uchodźców" - dodał.
"Otworzyliśmy nasze domy, nikt nas do tego nie zmuszał. Polacy pokazali, że są wspaniałym, otwartym narodem. W obrębie Unii Europejskiej nie powinno być obywateli pierwszej i drugiej kategorii. Tak, jak nie powinno być krajów pierwszej i drugiej kategorii. Wsparcie kwotą kilkudziesięciu euro obywatela z Ukrainy, a grożenie karami ponad 20 tys. euro za nieprzyjęcie emigranta z Bliskiego Wschodu lub Afryki jest jawną dyskryminacją, żeby nie użyć zresztą dużo mocniejszego słowa" - podkreślił premier.
Czytaj także: Premier udaje się na szczyt UE
Szef rządu udał się w czwartek rano do Brukseli, gdzie odbędzie się dwudniowy szczyt Rady Europejskiej. Przed wylotem zapowiedział, że "w imieniu milionów polskich obywateli, których interesy reprezentuje rząd PiS, postawimy weto wobec mechanizmu przymusowej relokacji". "Europa bezpiecznych granic, to także Europa bez przymusowej relokacji" - oświadczył Morawiecki.
Zdaniem premiera w UE trwa próba wprowadzenia przymusowej relokacji "tylnymi drzwiami, wbrew traktatom, pod groźbą kar finansowych". "Rząd PiS z całą pewnością nie zgodzi się na żadne eksperymenty, na żadne wymuszenia dotyczące przyjmowania nielegalnych imigrantów. Nie zgodzę się jako premier na naruszanie naszych praw i naszej suwerenności" - zapowiedział.
W ocenie premiera tzw. pakt migracyjny nie jest żadnym paktem, tylko żądaniem kapitulacji ze strony państw członkowskich. "Nie ma na to naszej zgody. Każdy kraj ma prawo być u siebie gospodarzem. Ta sama zasada dotyczy całego naszego kontynentu. Europa ma święte prawo być u siebie gospodarzem i najwyższy czas, aby cała Europa zdała sobie z tego sprawę" - dodał.
Morawiecki wskazywał, że Polska przez stulecia broniła Europy przed różnymi inwazjami. "Dziś znów jesteśmy krajem frontowym, który dobrze rozumie zagrożenia, jakie stoją przed Europą" - podkreślił, dodając, że Polska skutecznie "obroniła Europę przed pierwszymi falami nielegalnych imigrantów". Według szefa rządu dziś Polska musi być po raz kolejny głosem rozsądku dla całej Europy.
"Dlatego na posiedzeniu Rady Europejskiej zaproponuję konkretny plan. Zaproponuję plan bezpiecznych granic. Ten plan jest jasny: nie dla przymusowej relokacji imigrantów; nie dla naruszania prawa weta przez poszczególne państwa i nie dla pogwałcenia zasady wolności, zasad podejmowania decyzji poprzez państwa samodzielnie; nie dla narzucanych kar ze strony Brukseli na państwa członkowskie, a tak dla bezpieczeństwa, tak dla suwerenności, tak dla najlepiej chronionych granic w Europie" - wymienił Morawiecki.
Premier Morawiecki podczas wystąpienia wskazywał, że trwa atak na Europę, a granice Europy nie są bezpieczne. "Bezpieczeństwo mieszkańców naszego kontynentu jest zagrożone" - mówił szef rządu.
Jak wskazał, rosyjska inwazja na Ukrainę pokazała, czym jest wojna hybrydowa i podkreślił, że Białoruś wpisuje się w rosyjski plan ataku na Europę. "Używają do tego celu różnych metod, również metod hybrydowych, zorganizowanych grup nielegalnych imigrantów. Rosyjskie i białoruskie ataki przypominają, że granice między państwami nie stanowią jedynie umownych linii nakreślonych na mapie" - zauważył.
Morawiecki wskazywał, że Polska pokazała, że można skutecznie bronić granic przed silną presją migracyjną.
Ocenił też, że granice zaznaczają rzeczywistą różnicę między Europą jako kontynentem wolności i bezpieczeństwa, a obszarami, w których nierzadko panuje chaos, anarchia, a niekiedy tyrania. "Tego chaosu, tej anarchii nie chcemy w Polsce i nie chcemy w Europie" - podkreślił.
Premier wskazywał też, że Europa to cywilizacja odrzucająca wojnę, terroryzm, morderstwa, gwałty, odrzucająca wszelką przemoc. "Jeśli ktoś tego nie akceptuje, nie ma dla takiego kogoś miejsca w Europie" - mówił.
Zaznaczył, że nie wszyscy to rozumieją i nie wszyscy zdają sobie sprawę ze skali tego zagrożenia. Morawiecki stwierdził, ze niektórzy liderzy przymykają oczy na zagrożenie, które pojawia się na granicach i na ulicach Europy.
"Polska mówi jasno: otwieranie granic, brak ich skutecznej ochrony, narażanie Europejczyków na niebezpieczeństwo, to strategiczny błąd. Błąd, który zagraża przetrwaniu Unii Europejskiej. Za ten błąd zapłacą nasi mieszkańcy, nasi obywatele, zapłacą Europejczycy" - oświadczył premier.
Premier w oświadczeniu podkreślił ponadto, że Europa to nie tylko kontynent, ale - jak stwierdził - "przede wszystkim to sposób życia". "Europejczykiem może stać się każdy, bez względu na pochodzenie czy kolor skóry, pod warunkiem jednak, że szanuje europejskie wartości, że odrzuca przemoc i szanuje naszą cywilizację" - zaznaczył.
Według Morawieckiego "państw członkowskich nie można pozbawiać możliwości chronienia swoich obywateli". "Przybysze spoza Europy przez stulecia znajdowali tu nowy dom, bo akceptowali zasady, które obowiązywały w tym domu od wieków. Niestety część polityków z Brukseli chce dziś budowy postnarodowego kontynentu. Kontynentu bez zakorzenienia w tradycji" - ocenił premier.
Według niego ta koncepcja z jednej strony jest "chętnie popierana przez środowiska lewicowe, liberalne i ich ideologów, a z drugiej - jest popierana przez potężne państwa wrogie nam, przez wrogie nam siły w różnych rejonach świata".
"I ta koncepcja jest ze swej natury antyeuropejska. Już dziś krew mieszkańców Europy jest przelewana przez brak odpowiedzialnej polityki. Co gorsza - zielone światło dla niekontrolowanej migracji nie ma nic wspólnego z ochroną praw człowieka. Wręcz przeciwnie, właśnie służy do łamania praw człowieka, powiększa cierpienie, przyczynia się do wzrostu przestępczości w Europie i wspiera pośrednio grupy przestępcze działające na granicach Europy - grupy przemytnicze" - dodał szef rządu.
W ocenie Morawieckiego każdy sygnał, że Unia przyjmie określoną liczbę migrantów, zachęca przemytników do wysyłania kolejnych. "Przyjęlibyśmy 30 tys., przyjdzie 300 tysięcy. Przyjęlibyśmy jako Europa milion, przybędzie kolejnych 20 milionów. To spirala bez końca" - wskazał.
Ostrzegł jednocześnie, ze otwieranie granic Europy to otwieranie czarnego rynku, na którym bogacą się przemytnicy, handlarze żywym towarem, różnego rodzaju gangi. "To także zwiększone ryzyko terroryzmu w całej Europie. Widzimy to w wielu krajach zachodniej Europy na przedmieściach wspaniałych miast" - mówił.
Wskazał również, czym - jego zdaniem - jest "prawdziwa europejska solidarność". W tym kontekście wskazał, że Polska przyjęła ponad 3 mln uchodźców z Ukrainy i cały czas w naszym kraju przebywa około półtora miliona z tych uchodźców. "Otworzyliśmy nasze domy, nikt nas do tego nie zmuszał. Polacy pokazali, że są wspaniałym, otwartym narodem" - podkreślił Morawiecki.
Premier zwracał uwagę, że w obrębie UE nie powinno być obywateli pierwszej i drugiej kategorii, jak również nie powinno być krajów pierwszej i drugiej kategorii. W tym kontekście wskazał, że Bruksela na wsparcie obywatela Ukrainy przekazała kilkadziesiąt euro, tymczasem za nieprzyjęcie imigranta z Bliskiego Wschodu lub Afryki grozi karami przekraczającymi 20 tys. euro.
Morawiecki ocenił też, że "wiele państw unijnych zmaga się i będzie się musiało zmagać w przyszłości z niechlubnym dziedzictwem kolonializmu". "Polacy nie będą pokutować za grzechy kolonializmu dawnych imperiów. To nie polski rząd przyczynił się do destabilizacji na Bliskim Wschodzie czy w Afryce. To nie Polacy wzbogacili się na zasobach z kolonii" - zwrócił uwagę szef rządu.
Zaznaczył, że "Europa nie tworzy federacji, ani centralnie zarządzanego quasi państwa, tylko jest wspólnotą równych i suwerennych państw". "Tymczasem niektóre najsilniejsze państwa w Unii, chcą narzucać innym swoją wolę. Nie zgodzimy się na to. Mamy lepszą alternatywę. Mamy plan bezpiecznych granic" - podkreślił Morawiecki.
Po pierwsze - wskazał premier - "musimy wspólnie inwestować w skuteczne strzeżenie wszelkich zewnętrznych granic Unii". "Potrzeba jest na to więcej pieniędzy z Unii Europejskiej, z budżetu" - powiedział.
Po drugie - wskazywał - należy zreformować Frontex tak, aby skutecznie walczył z przemytnikami ludzi. "Po trzecie, Komisja (Europejska) powinna przebudować budżet w taki sposób, żeby znalazło się więcej środków na rozwój państw, które graniczą z Unią Europejską. Walczmy skutecznie z przyczynami, a nie ze skutkami zjawisk, z którymi się dziś mierzymy" - podkreślił szef rządu.
"Po czwarte - ograniczenie świadczeń socjalnych dla osób spoza Unii. I po piąte, koniec z tolerowaniem współpracy organizacji pozarządowych z przemytnikami ludzi" - oświadczył Morawiecki. Premier zaznaczył, że UE przy pomocy Interpolu musi podjąć skuteczną walkę z handlarzami ludźmi.
Premier przypomniał również o propozycji, by przeprowadzić referendum w Polsce ws. relokacji migrantów w Unii Europejskiej. "W Polsce proponujemy w tej sprawie referendum. To najuczciwszy sposób, aby Polacy mogli się wypowiedzieć, czego oczekują. Niech wypowiedzą się przede wszystkim ci, których to dotyczy - kobiety, dzieci, osoby, które są zagrożone atakami poprzez zwiększoną nielegalną migrację na polskich ulicach" - oświadczył szef polskiego rządu.
"Oddajmy głos ludziom, i zachęcamy do tego również inne kraje Europy" - dodał Morawiecki.