– Czasem pomocy potrzebują samotni ojcowie czy matki z nastoletnimi dziećmi – mówi Wioletta Jóźwiak-Majchrzak, wicedyrektorka Domu Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej w Łodzi.
Jakub Jałowiczor: Do domów samotnej matki przychodzą czasem matki z 17-letnim dzieckiem. Trochę kłóci się to z wyobrażeniem takiej instytucji.
Wioletta Jóźwiak-Majchrzak: Z domów samotnej matki, czyli dla kobiet w ciąży i matek z dziećmi, mogą korzystać nawet ojcowie z dziećmi. To rzadkie sytuacje, ale się zdarzają.
Matka odchodzi i zostawia ojca z dziećmi?
Czasem jest tak, czasem matka umiera, czasem ma zaburzenia psychiczne uniemożliwiające funkcjonowanie, bywa też sprawcą przemocy. Mało jest analiz dotyczących pomocy dla ojców w trudnych sytuacjach. Tymczasem w zeszłym roku mieliśmy tatę będącego ofiarą przemocy ze strony kobiety chorującej psychicznie, której nie dało się namówić na leczenie. A wracając do matek ze starszymi dziećmi, to mowa o sytuacji bezdomności, nagłej konieczności opuszczenia mieszkania, braku środków, często problemów ze zdrowiem kobiety. W ciągu kilku lat musieliśmy się przekwalifikować. Oprócz takich kwestii jak kupienie pieluszek i wsparcie mamy w traumatycznej sytuacji potrzebne stało się wsparcie dla dziecka, które doświadcza bezdomności. A np. w zeszłym roku w środku nocy przyjęliśmy mamę wyrzuconą z mieszkania z 10-letnią córką i 16-letnim synem. Dla starszych dzieci bycie w ośrodku jest trudne, mimo że staramy się organizować im różne formy pomocy. Wstydzą się zaprosić kogoś do domu, żeby pograć w grę. Nastolatkowie chodzą do szkoły, mają też wsparcie pedagoga i psychologa, bo często z różnych powodów borykają się z zaniedbaniami opiekuńczymi, razem wychodzą na kręgle, basen, mają zajęcia sportowe, spotykają się w świetlicy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.