Polska. Minister skarbu Aleksander Grad ujawnił, że rząd ma zamiar sprzedać 53 proc. akcji Grupy Lotos, które obecnie należą do Skarbu Państwa. Lista potencjalnych inwestorów ma być znana na przełomie roku, jednak wstępne oferty nawet za kilka tygodni.
Już wiadomo, że parę firm jest zainteresowanych. Zwiedzający nowe instalacje rafinerii w Gdańsku premier Tusk stwierdził, że nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie „nie” inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji.
W sytuacji gdy kwestia niezależności energetycznej Polski jest poważnym problemem, i od lat podejmowane są próby dywersyfikacji źródeł energii, a szczególnie uniezależnienia się energetycznego od Rosji, gotowość do sprzedaży Lotosu Rosjanom budzi poważne wątpliwości. Dla Rosji bowiem energetyka to jeden z najważniejszych instrumentów realizacji politycznych celów, czego wyrazem jest budowa wraz z Niemcami na dnie Bałtyku Gazociągu Północnego z pominięciem Polski.
Ze względu na bezpieczeństwo narodowa energetyka powinna pozostać w polskich rękach, a na pewno nie można zgadzać się na kontrolowanie jej przez stronę rosyjską. Dotychczas nasze rządy nie zgadzały się na wchodzenie Rosjan w sektor energetyczny, sprzedaży Lotosu naszym wschodnim sąsiadom odmówił na przykład prezydent Kwaśniewski.
Kontrowersyjny jest też sam zamiar prywatyzacji Grupy Lotos, w którą państwo zainwestowało w ostatnich latach ok. 6 mld zł, tymczasem kwotę spodziewaną ze sprzedaży akcji szacuje się na 3 mld zł. W obliczu kryzysu rząd szuka źródeł dochodu, jednak sprzedaż udziałów w jednym z najnowocześniejszych przedsiębiorstw budzi poważne wątpliwości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
bł