Funkcjonujemy we wspólnocie; przeważająca większość z nas przez wspólnotę się definiuje. Sami możemy niewiele, w grupie możemy (prawie) wszystko. A co, gdy wspólnoty zabraknie? A co, gdy nie nauczyliśmy się funkcjonować w grupie?
Na samym szczycie mojej subiektywnej listy największych zagrożeń fundowanych nam przez media społecznościowe oraz przez inteligentne algorytmy jest zabijanie potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem. Ten kontakt czasami wymaga wysiłku, a czasami odwagi. Bez niego tracimy jednak część naszego człowieczeństwa. Choć z potrzebą bycia w grupie się rodzimy, to jednak funkcjonowania w niej musimy się nauczyć. W rodzinie, w szkole, podczas nauki, zabawy i pracy. I nawet gdyby któraś z tych dróg zawiodła, życie w pewnym sensie wymusza na nas pewne zachowania. A może raczej wymuszało, bo coraz rzadziej to robi.
Ostatnio natknąłem się na bardzo ciekawe badania pokazujące, że młodzi dorośli, którzy w dzieciństwie nie uprawiali sportu, są nieporównywalnie bardziej narażeni na depresję niż ci, którzy byli aktywni fizycznie. O tym, że ruch (sport) to zdrowie, mówią wszyscy, ale to jedna z tych prawd, na którą wielu nie zwraca uwagi. Tak samo jak na zalecenia lekarzy i specjalistów, że aktywność fizyczna powinna zajmować dziecku i nastolatkowi przynajmniej godzinę dziennie (aktywność, a nie wyczynowy sport). Badacze z jednego z holenderskich uniwersytetów udowodnili, że im więcej było tej aktywności w wieku kilku lat, tym mniej było depresji i stanów lękowych w wieku lat kilkunastu. Aktywne fizycznie dzieci to nastolatkowie i młodzi dorośli zdrowsi psychicznie i z wyższym poczuciem wartości. To zdanie jest prawdziwe, o ile ta aktywność odbywa się w grupie, o ile uprawiane sporty są sportami drużynowymi. W przypadku sportów indywidualnych dobrostan psychiczny nie tylko nie był lepszy, ale mógł być nawet gorszy. To z kolei wyniki badań naukowców amerykańskich (z uniwersytetu stanowego w Kalifornii). Jak się okazuje osiąganie sukcesów – a także porażek – w grupie jest czym innym niż doświadczanie tego indywidualnie. I paradoksalnie zdrowiej (psychicznie) dzielić się sukcesami z kimś niż przeżywać je samemu.
Funkcjonujemy we wspólnocie i przeważająca większość z nas przez wspólnotę się definiuje. A co, gdy wspólnoty zabraknie? A co, gdy nie nauczyliśmy się funkcjonować w grupie? Wtedy zaczynają się kłopoty. Sport grupowy, zespołowy może im zaradzić, a aktywne dziecko jest dzieckiem zdrowym zarówno fizycznie, jak i psychicznie. To oczywiście uogólnienie, ale uprawnione w krótkim felietonie. Tak samo jak twierdzenie, że warto dzieci uczyć współpracy, pracy w grupie i komunikowania się zarówno z drugim człowiekiem, jak i z grupą.•
Tomasz Rożek