Możemy spodziewać się, że efektem szczytu NATO w Wilnie będzie mocny pakiet zarówno politycznego, jak i praktycznego wsparcia dla Ukrainy - powiedział w poniedziałek sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas konferencji prasowej z szefem włoskiej dyplomacji Antonio Tajanim. Blinken zapowiedział, że szczyt wyśle bardzo silny sygnał Putinowi, że nas nie przeczeka.
"To, czego możemy się spodziewać na szczycie NATO to mocny pakiet zarówno politycznego, jak i praktycznego wsparcia dla Ukrainy w przyszłości. I myślę, że będzie to bardzo silny sygnał dla prezydenta Putina, że nie może po prostu spróbować nas przeczekać, że pozostaniemy (z Ukrainą)" - powiedział Blinken.
Zobacz: Inwazja Rosji na Ukrainę - relacjonujemy na bieżąco
Jego włoski odpowiednik Antonio Tajani, który w poniedziałek odwiedził Waszyngton, stwierdził, że podczas szczytu mogą zostać podjęte kroki w kierunku integracji Ukrainy z NATO w formie stworzenia Rady Ukraina-NATO.
Zarówno Blinken, jak i Tajani opowiedzieli się też za szybkim włączeniem Szwecji do NATO, której akcesja jest blokowana przez Turcję i Węgry. Szef amerykańskiej dyplomacji stwierdził, że zdaniem Waszyngtonu Szwecja "odpowiednio i skutecznie" podjęła działania odpowiadające na obawy Turcji w sprawie polityki wobec Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
"W naszej ocenie i ocenie praktycznie każdego innego sojusznika w NATO (...) teraz przyszedł czas, by Szwecja formalnie dołączyła do Sojuszu" - oznajmił Blinken.
Odpowiadając na pytania dotyczące ukraińskiej kontrofensywy, sekretarz stanu stwierdził, że zbyt wcześnie jest oceniać jej przebieg, lecz wyraził przekonanie, że Ukraina będzie odnosić sukcesy w odzyskiwaniu terytoriów zagarniętych przez Rosję. Blinken stwierdził też, że nadal nie wie, co dokładnie doprowadziło do zawalenia się tamy w Nowej Kachowce. Zaznaczył jednak, że na katastrofie cierpią Ukraińcy, zaś "Rosja miała faktyczną kontrolę nad tamą i widzieliśmy rezultaty (jej zawalenia) dla tak wielu Ukraińców".
Obaj dyplomaci odnieśli się też do poniedziałkowej śmierci byłego premiera Włoch Silvio Berluscioniego. Tajani, który był kolegą partyjnym Berlusconiego, stwierdził że jego wizyta jest dla niego "także sposobem uczczenia jego pamięci, ponieważ uważał Stany Zjednoczone za najlepszego przyjaciela Włoch".
W przeciwieństwie jednak do przywódcy Forza Italia, który w przeszłości obwiniał Wołodymyra Zełenskiego za rosyjską agresję, Tajani w Waszyngtonie w pełni poparł dalsze wspieranie Ukrainy.
"Gdybyśmy nie pomogli Ukrainie (...) mielibyśmy zagrożenie, które byłoby znacznie większe dla Europy. Gruzja, Mołdawia i wiele innych krajów byłoby narażonych. Więc robimy to, by bronić wolności i demokracji" - powiedział szef włoskiego MSZ.