Dlaczego Jezus, zapowiadając przyjście Ducha Świętego, nazywa Go Parakletem?
Dlaczego Jezus, zapowiadając przyjście Ducha Świętego, nazywa Go Parakletem?
W mowie pożegnalnej wygłoszonej w Wieczerniku Jezus obiecuje przyjście Ducha Świętego, który będzie kontynuował Jego dzieło na ziemi. Nazywa Go „innym Parakletem”. Ks. Rafał Bogacki wyjaśnia, dlaczego innym i dlaczego Parakletem? Tajemnicze imię Ducha wskazuje na Jego działanie... „Problem z tłumaczeniem greckiego słowa parakletos istnieje w zasadzie we wszystkich językach. Trudno przełożyć je w taki sposób, aby oddać pierwotne znaczenie. W angielskich i francuskich wydaniach Biblii, podobnie jak w Polsce, przez wieki czytano o Duchu Świętym Pocieszycielu (Comforter; Consolateur), a obowiązujące obecnie teksty liturgiczne mówią o Adwokacie i Obrońcy (Advocate; Défenseur). Każde tłumaczenie jest interpretacją. Wiedział o tym św. Hieronim, który tłumaczył Pismo Święte na łacinę. Znając bogatą treść greckiego słowa, postanowił pozostawić jego oryginalne brzmienie. Czytając Wulgatę, Kościół przez wieki, aż do momentu pojawienia się Biblii w językach narodowych, znał tę wersję (łac. Paraclitus). Kim jest Paraklet? Co chciał powiedzieć Jezus, który aż pięciokrotnie w Wieczerniku zapowiadał Jego przyjście?” – pyta autor.
Matki Polki żywot własny. Co nam daje macierzyństwo?
Są aktywnymi, działającymi, odważnymi kobietami. Mają dorobek naukowy, zawodowy, wiele sukcesów na koncie. Ale przede wszystkim – są matkami. Agata Puścikowska sprawdza, w jaki sposób macierzyństwo odmieniło ich życie, spojrzenie na świat, perspektywy zawodowe? I czy jest prawdą, że matka to najlepszy menedżer (nie tylko we własnym domu), a w dodatku kobieta, która żadnej pracy się nie boi i na wszystkim się zna?
Wśród nastolatków czytanie znów staje się modne – twierdzi dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej
Wśród nastolatków czytanie znów staje się modne – stwierdza dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej. Szymon Babuchowski rozmawia z nim o młodych, którzy czytają więcej, naśladowaniu rodzinnych wzorców i bibliotekach otwartych w sobotę. „Powszechne przekonanie, że więcej czytają starsi, wychowani w erze przedinternetowej, a mniej młodzi, nie znajduje potwierdzenia w badaniach na przestrzeni wielu ostatnich lat. To ci, którzy chodzą do szkoły, czytają więcej. To wyjaśnia, dlaczego poziom czytelnictwa jest niższyy niż ambicje cywilizacyjne naszego społeczeństwa. W Polsce trzeba wynieść z domu zwyczaj czytania, żeby czytać. Badania ewidentnie wskazują, że przykład przynajmniej jednej dorosłej osoby czytającej w rodzinie bądź w najbliższym otoczeniu powoduje, że kiedy osiągamy dorosłość i przestajemy chodzić do szkoły, nie porzucamy zwyczaju czytania. Inaczej mówiąc: czytanie musi być identyfikowane z dorosłością. Tak się dzieje w rodzinach, w których są książki na półkach; w których przynajmniej jeden z dorosłych czyta” – mówi dr Makowski.
Katolik to tradycyjny charyzmatyk, innej opcji nie ma
Każdy katolik to tradycyjny charyzmatyk, bo czerpie z całej tradycji Kościoła – przypomina Franciszek Kucharczak i podkreśla, że dary Ducha Świętego to dla ochrzczonych rzecz naturalna. Każdy je ma – inna sprawa, czy ich używa. „Charyzmaty towarzyszą wyznawcom Chrystusa od początku istnienia Kościoła. Posługiwanie nimi było zwykłą praktyką ludzi wiary. Święty Paweł wyliczył: „Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków” (1Kor 12,8-10). A potem jakby to wszystko przycichło. Co się z tym stało?” – pyta autor i szuka odpowiedzi z pomocą dr Iwony Zielonki, biblistki, dyrektorki Wydziału ds. Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezjalnej Płockiej.
Po dwóch, trzech latach „seminarium” obejmują opuszczony kościół. Dziś model w Wielkiej Brytanii, a w przyszłości?
Byli narkomani i handlarze narkotyków; osoby słabo wykształcone i „nierokujące społecznie”; byli muzułmanie i inni konwertyci. To część listy nowych duchownych w Wielkiej Brytanii, którzy po roku lub trzech latach „seminarium” obejmują opuszczone kościoły anglikańskie. Jacek Dziedzina zastanawia się, czy ten model może przyjąć się również w innych krajach i wyznaniach chrześcijańskich? „W Zjednoczonym Królestwie prawie 6 tys. kościołów anglikańskich nie ma księdza. Na ok. 16 tys. wszystkich świątyń należących do Church of England – to całkiem spora liczba. Jeden duchowny ma do obsłużenia średnio 21 parafii. A raczej miałby, gdyby byli w nich wierni. Zamiast jednak wywieszać tabliczkę „Zamknięte bez odwołania” lub zamieniać świątynie na hotele, Kościół Anglii otwiera się na powołania osób, które wcześniej „nie rokowały społecznie i eklezjalnie”. To często osoby z tzw. marginesu społecznego (wyjątkowo słabe określenie), które po swoim nawróceniu (większość po kursach Alpha przy londyńskim kościele Holy Trinity Brompton) rozpoznały w sobie powołanie do posługi pastora w Kościele Anglii. Dla nich stworzony został program pod nazwą Peter Stream. Równolegle otwarty jest program Caleb Stream – tu najczęściej swoje powołanie rozeznają osoby od lat zaangażowane w Kościół, często doświadczeni liderzy, aktywni zawodowo i rodzinnie, którzy również chcą być ordynowani na duchownych anglikańskich. Po dwóch, trzech latach „seminarium” absolwenci obu programów obejmują jeden z opuszczonych kościołów, dostają 9-osobową ekipę wsparcia – do zorganizowania remontów i kursów Alpha, które mają ożywić umarłą parafię – oraz środki na przeżycie przez pierwszy okres (najczęściej rok). W ten sposób udało się już odzyskać 146 kościołów. Można było zgasić światło i postawić krzyżyk na wymarłych parafiach. Zamiast tego – jest szansa, że krzyż na nowo stanie się w nich czymś więcej niż tylko symbolem zamierzchłej przeszłości” – pisze autor.