Kresy ocalone i stracone

90 lat temu Polska i Rosja Sowiecka podpisały w Rydze traktat, który nie tylko zdecydował o przebiegu granic II RP, ale trwale zdeterminował dalszy bieg wydarzeń.

Traktat ryski podpisany 18 marca 1921 r. kończył długi, trwający blisko 20 miesięcy, konflikt zbrojny między Polską i Rosją Sowiecką. Stawką tej wojny było nie tylko istnienie suwerennego państwa polskiego, ale także plan eksportu bolszewickiego modelu ustrojowego na Zachód. Załamał się on na przedpolach Warszawy, kiedy w sierpniu 1920 r. wojska Tuchaczewskiego zostały rozbite, a dwa miesiące później doznały kolejnej klęski w bitwie nad Niemnem. Zawarty w październiku 1920 r. rozejm otworzył drogę do pertraktacji pokojowych, które toczyły się w Rydze, stolicy suwerennej już wówczas Łotwy.

Dwie koncepcje
Strona polska przystępowała do tych rokowań bez jednolitej koncepcji. Zwycięski wódz marszałek Józef Piłsudski pragnął Polski otoczonej suwerennymi, ale zaprzyjaźnionymi z Polską krajami sąsiedzkimi: Litwą, być może skonfederowaną z Białorusią, ale przede wszystkim z suwerenną Ukrainą. Utworzeniu suwerennego państwa ukraińskiego służyć miała wyprawa na Kijów, podjęta wiosną 1920 r. przez wojska polskie oraz siły atamana Symona Petlury, przywódcy Ukraińskiej Republiki Ludowej, który jednocześnie podpisał z Piłsudskim ustalenia co do przyszłego przebiegu granicy polsko-ukraińskiej. Jednocześnie Piłsudski miał świadomość, że choć wygrał wojnę, sowieckiej Rosji nie pokonał. Wiedział, że komunizm zainstalowany został na Wschodzie na dłuższy czas. Poza tym Polska była wyczerpana i potrzebowała pokoju po kilku latach nieustannych zmagań. Dlatego Piłsudski, choć wspierał koncepcję federacyjną, którą w trakcie rozmów w Rydze reprezentował jego bliski współpracownik Leon Wasilewski, nie wpływał na przebieg negocjacji.

Oznaczało to, że decydujący głos w polskiej delegacji mieli zwolennicy odmiennej koncepcji, nazywanej inkorporacyjną, zakorzenionej w myśli politycznej Romana Dmowskiego, który myślał innymi kategoriami aniżeli Piłsudski. Trafnie na ogół odczytując rosnące aspiracje narodów do tworzenia własnych bytów państwowych, odrzucał idee Polski jako państwa skonfederowanego z wielką liczbą mniejszości narodowych. Chciał, aby granice państwa polskiego obejmowały przede wszystkim tereny etnicznie polskie. Jednak na Wschodzie często było to trudne do przeprowadzenia, gdyż polskie enklawy były rozproszone wśród innych żywiołów narodowych. Dmowski jednak nalegał, aby polskie postulaty ograniczyły się do terenów z wyraźną przewagą ludności polskiej, w praktyce katolików. Uważał, że ludność prawosławna, nawet pozbawiona własnej tożsamości narodowej, a taka dominowała na Białorusi, będzie elementem opornym wobec polonizacji. Obóz narodowy bał się także niepodległej Ukrainy, uważając, że kiedy okrzepnie jako suwerenne państwo, zażąda rewizji granic z Polską. Ten kierunek reprezentował w Rydze przewodniczący delegacji polskiej, ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Jan Dąbski, jeden z liderów PSL „Piast”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski