Od księdza młodzi ludzie pragną dziś przede wszystkim wyjaśnienia słów Jezusa, a nie mądrości tego świata
Od prawie roku jestem znów duszpasterzem akademickim. Pierwszy raz pełniłem tę posługę osiemnaście lat temu. Siłą rzeczy czasami porównuję dzisiejszą młodzież z tą, której towarzyszyłem wtedy w Szczecinie. Oczywiście jest sporo podobieństw wypływających po prostu z identycznej sytuacji życiowej, w której znajdowali się i znajdują moi podopieczni. Studenci są na progu dorosłego życia. Z jednej strony angażuje ich uczelnia, z drugiej – cały czas myślą o tym, co się rozpocznie po zakończeniu nauki. A na większość z nich czekają trzy rzeczywistości: małżeństwo, praca i parafia. Jeszcze w czasach szczecińskiego duszpasterstwa ukułem sobie zasadę, o której wspominałem już kiedyś na tych łamach, a która brzmi być może topornie, ale syntetycznie wskazuje kierunki pracy z młodymi ludźmi: jeśli wstąpią w związek małżeński, niech wytrwają w wierności do końca życia, jeśli pójdą do pracy, niech będą uczciwi, jeśli pójdą do parafii, niech nie stracą wiary. Każdy, kto towarzyszy ludziom w ich formacji, wie, jak dużo wysiłku wymaga przygotowanie ich do podjęcia tych trzech wyzwań. Pozostają one wciąż niezmienne i dlatego z młodymi powracam do wielu tematów, jakie poruszałem już w Szczecinie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Wojciech SURÓWKA