Kiedy byłem biskupem Angers, większość księży w mojej diecezji była przeciwna nowej ewangelizacji. Nie chcieli bowiem przyznać się do porażki, krytycznie spojrzeć na rezultaty prowadzonego przez nich duszpasterstwa – powiedział sekretarz Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej w wywiadzie dla miesięcznika Radici Cristiane.
Abp Jean-Louis Bruguès OP od razu jednak zaznacza, że w inicjatywie nowej ewangelizacji nie chodzi tyle o potępienie dotychczasowych metod, co o uznanie nowej sytuacji Kościoła, który musi głosić Ewangelię w społeczeństwie zsekularyzowanym. „Żyjmy tak, jakby niebo było puste” – to hasło współczesnego świata. Musimy znaleźć nowe metody duszpasterstwa, które będą w stanie dotrzeć do ludzi nie wierzących już w niebo – mówi hierarcha.
Zdaniem francuskiego arcybiskupa Kościół musi sobie w pierwszym rzędzie poradzić z ambiwalentnym stosunkiem wierzących do zsekularyzowanego społeczeństwa. Jedni uważają, że jest to wciąż społeczeństwo chrześcijańskie, bo ma ewangeliczne fundamenty, a jego wartości, jak na przykład prawa człowieka, równość czy sprawiedliwość społeczna, wywodzą się z chrześcijaństwa. Dla innych zaś zachodnie społeczeństwo tak bardzo się wyobcowało z chrześcijaństwa, że Kościół powinien się prezentować jako faktyczna alternatywa dla współczesnego świata. Rozstrzygnięcie tego dylematu będzie zapewne jednym z pierwszych zadań nowo powstałej Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji – zauważa abp Bruguès.
Mówiąc o porażce współczesnego duszpasterstwa, sekretarz watykańskiej dykasterii ds. edukacji zauważa, że jest to związane z bierną czy wręcz wrogą postawą duszpasterzy względem kultury. Choć Kościół jest ekspertem w sprawie kultury są księża, którzy nie doceniają jej duszpasterskiego oddziaływania. Uważają ją za coś powierzchownego i elitarnego, przeznaczonego dla nielicznych, którzy mogą sobie na nią pozwolić. Teraz będzie potrzeba wiele czasu, aby na nowo przekonać wiernych, że duszpasterstwo kultury należy do istoty działalności Kościoła – zaznacza francuski hierarcha. Będzie to tym trudniejsze, że w społeczeństwie zsekularyzowanym ciężko jest się przebić z kulturą religijną.
Głównym tematem wywiadu z wiceszefem dykasterii ds. edukacji katolickiej jest katastrofalna sytuacja oświaty. „Społeczeństwo, które rezygnuje z przekazywania własnego dziedzictwa, jest społeczeństwem samobójczym – mówi abp Bruguès. – A pierwszymi, którzy rezygnują z wychowania są dziś sami rodzice. Sygnalizowali mi to nauczyciele w szkołach mojej diecezji”. Zaobserwowali oni, że dzieci, które trafiają do szkół, są coraz bardziej agresywne. Wynika to z braku wychowania. Rodzice idą na łatwiznę, niczego nie zakazują, spełniają wszystkie zachcianki, myśląc, że to szkoła zajmie się wychowaniem. I rzeczywiście w szkole dzieci po raz pierwszy słyszą „nie”, spotykają się z jakimś prawem. Dlatego musimy przypomnieć rodzinom o ich obowiązku wychowania. Trzeba je tego nauczyć, aby potrafiły też z tego czerpać satysfakcję.
Inną przyczyną katastrofy edukacyjnej jest stała degradacja roli nauczyciela. Kiedyś nauczyciel miał autorytet i silną pozycję społeczną. Dziś się nim pogardza – zaznacza abp Bruguès. Kolejne źródło kryzysu to redukowanie edukacji do samego tylko nauczania, czyli przekaz wiedzy, ale bez wychowania, bez troski o całościowy rozwój młodego człowieka. Stąd coraz mniej czasu poświęca się sprawom wychowawczym, refleksji, takim przedmiotom, jak historia, nauki humanistyczne, filozofia. To musi się zmienić i o ten humanistyczny przełom apeluje Benedykt XVI od początku swego pontyfikatu – podkreślił sekretarz Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej.