Co oznacza wdzierać się do owczarni inną drogą?
Jezus powiedział:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».
Kogoś, kto tak robi, Jezus nazywa „złodziejem i rozbójnikiem”. I precyzuje, że bramą do Jego owczarni jest On sam. Jednym z najbardziej kłujących w oczy przejawów przełomu ostatnich lat jest duszpasterstwo, które przestało się przejmować doktrynalnym nauczaniem Kościoła. Ważne jest poszukiwanie skutecznych środków oddziaływania społecznego. Doktryna musi dostosować się do wymogów duszpasterskich, wbrew dawniejszemu przekonaniu, iż to wierni, a zwłaszcza kapłani, winni okazywać pełne czci posłuszeństwo katolickiej wykładni i głosić nie własne poglądy, ale naukę Chrystusa i apostołów. Dawniej panował pogląd, że rozum dostrzega i rozpoznaje dobro, po czym włącza wolę, by dobro urzeczywistnić przez działanie. Rozum i wola połączone w zgodnej harmonii nie dają się zwieść przeciwnym żądzom, wrogim dobru osoby. Dziś tymczasem wola dostosowuje się do odczuć i emocji. Decyzje zapadają w zależności od tego, co przyjemne i użyteczne, a rozum musi to uznać. Rozum już nie nadaje kierunku woli, ale za nią podąża. Usprawiedliwia jako dobre to, czego wola się domaga. Przy takim podejściu duszpasterz nie wyprzedza trzody, nie wskazuje jej żadnego kierunku, lecz raczej podąża za człowiekiem jako „towarzysz drogi”. Należy unikać narzucania czegokolwiek czy też stawiania wymagań. Nie liczy się cel drogi, ale sama podróż. Człowiek ma podążać nie tyle za Jezusem Chrystusem, co za własnym przeznaczeniem. Nie dostosowuje się życia do prawdy, lecz prawda jest dostosowywana do życia. To grozi przeniesieniem wiernego z pozycji chrześcijanina do pozycji zeświecczonego humanisty. Już nie Bóg jest na pierwszym miejscu, lecz człowiek. Duszpasterstwo zostaje uzależnione od psychologii, socjologii, historii i innych dziedzin, ale nie od teologii, która podporządkowuje się zasadom wiary. Zwolennicy błogosławienia par gejowskich, dla przykładu, uważają, że skoro pociąg homoseksualny jest doświadczany jako przyjemny i potwierdzony przez wolę, intelekt musi uzasadnić tę chęć, dostarczając argumentów za jej „dobrem”. Tak wygląda dzisiejsza próba odwrócenia porządku stworzenia pochodzącego od Boga. Dlaczego tak niewielu dostrzega to, co jest oczywiste? Dlaczego, dla odmiany, tak wielu nie widzi głębi kryzysu i przyczynia się, z większą lub mniejszą determinacją, do duchowej katastrofy naszego pokolenia? Jezus powiedział wyraźnie: „Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami”. Pocieszają mnie słowa Matki Bożej przekazane przez księdza Dolindo: „Kiedy zobaczysz świat poddany łobuzom i tyranom, i wszystkich zwróconych przeciw Kościołowi, wiedz tedy, że tron bestii chwieje się i w mgnieniu oka rozpadnie się trafiony kamieniem rzuconym z góry. Pozwalam złym ludziom działać, by z tego wyniknęła chwała Boża. Adoruj Boga i pozostaw Temu, który wszystko widzi, postanawia i dopuszcza, troskę o spokój na świecie. Pozwól się powieść po tajemniczych drogach Jego Opatrzności i módl się”.•
unsplashks. Robert Skrzypczak