Łatwo czy trudno być chrześcijaninem w polityce? - zastanawiali się uczestnicy międzynarodowej konferencji „Chrześcijanin w polityce - doświadczenia”, która odbyła się 29 marca w Warszawie.
Marek Jurek, b. marszałek Sejmu RP i prezes Prawicy Rzeczpospolitej zaznaczył, że cena odejścia od polityki nie jest wysoka, bo rekompensuje je możliwość prowadzenia prywatnego życia, spędzania czasu z rodziną. Z drugiej strony bycie politykiem i to chrześcijańskim politykiem, wiąże się z możliwością spotkania się z oskarżeniami o wzniecanie konfliktów. A konflikty są nieuniknione, jeśli się podchodzi odpowiedzialnie do zadań. Takim zadaniem – które warto podkreślić zwłaszcza w kontekście zbliżającej się beatyfikacji Jana Pawła II – jest ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ta kwestia była szczególnie bliska papieżowi.
Do trudności bycia chrześcijańskim politykiem Marek Jurek zalicza zniechęcający brak widocznych efektów pracy. Dla osoby wierzącej może się też wydać trudne wszechobecne w polityce samochwalstwo. Polityk musi się chwalić, zapewniać, że jest najlepiej przygotowany, że tylko jego partia może coś zrobić i że na pewno odniesie sukces. Do tego polityk musi być skuteczny, a przy tym pamiętać, że nie zawsze musi być tak jak on chce. Ma być tak, żeby było dobrze.
Dr Hermann Kuess, poseł do Bundestagu, członek Komitetu Centralnego Katolików Niemieckich podkreślił, że w Niemczech jedna trzecia wyborców to katolicy, jedna trzecia to ewangelicy, a jedna trzecia nie przynależy do żadnego Kościoła. On, jako polityk chrześcijański i katolicki jednocześnie, szuka takich środków wyrazu, by wartości chrześcijańskie wydawały się atrakcyjne nie tylko dla katolików i by pozyskiwać zwolenników. Kuess podkreślał, że broni się przed wizją chrześcijańskich polityków, którzy stoją w defensywie, którym się coś zabiera. Lepsze jest jego zdaniem reklamowanie wartości chrześcijańskich.
Dr Jan Olbrycht, poseł do Parlamentu Europejskiego, zwracał uwagę, że władza często deprawuje ludzi. Żądza władzy jest nawet silniejsza niż żądza pieniędzy – istnieją politycy, którzy tracą majątki, byle się u władzy utrzymać. Dodał, że w Europie podział na prawą i lewą stronę nie jest taki oczywisty, a chrześcijańskie ugrupowania spierają się wewnątrz własnych partii. Inaczej na pewne sprawy patrzą katolicy, inaczej protestanci i prawosławni. Ważne jest, by polityk był czytelny w swoim stanowisku i przekonaniach, bo tylko wtedy zyskuje szacunek – nawet u tych, którzy się z jego poglądami nie zgadzają. Olbrycht podkreślał też, że chrześcijańscy politycy muszą świadczyć swoim życiem. Nie może być tak, że deklarują się jako chrześcijańscy czy katoliccy politycy, a ich życie jawnie przeczy głoszonym wartościom.
Konrad Szymański, poseł PE, mówił o trudnościach w wypełnianiu niektórych przykazań w polityce. Wychodząc poza krąg rodziny trudno jest wypełniać przykazanie miłości bliźniego w ostrych sporach politycznych. Dodał, że dzisiaj chrześcijaństwo w Polsce pomaga politykom, ale już w Europie jest przeszkodą.
Konferencję zorganizowały Instytut Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Fundacja Konrada Adenauera.