Współczesnego Izraela nie zdołali pokonać wrogowie zewnętrzni. Czy państwo żydowskie może rozpaść się przez konflikt wewnętrzny i wojnę domową?
Jeszcze pół roku temu na tak postawione pytanie odpowiedzielibyśmy pewnie bez zastanowienia: nie, wojna domowa Izraelowi nie grozi. Owszem, Izraelczycy są bardzo podzieleni w wielu sprawach, od religijnych po społeczne i polityczne, podzielni tak mocno, że nasze polskie spory wydają się przy tym kłótnią przedszkolaków o zabawki. Ale w obliczu zagrożenia zewnętrznego ta mieszanka zawsze była w stanie zjednoczyć się wokół własnej flagi, wojska i jednego celu: musimy przetrwać za wszelką cenę. Wydarzenia ostatnich tygodni pokazały jednak, że groźba wyniszczającego od środka konfliktu społeczno-politycznego jest jak najbardziej realna. Gdy na ulice Tel Awiwu i innych dużych miast wyszły tysiące Izraelczyków, by protestować przeciwko reformie Sądu Najwyższego, a wśród rezerwistów nastąpił bunt i odmowa służby, wszyscy nagle zrozumieli, że tym razem dzieje się coś znacznie poważniejszego niż naturalne w demokracji wyrażanie sprzeciwu wobec działań rządu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina