Już ponad 1560 razy świętokrzyscy strażacy gasili w tym roku pożary traw. W poniedziałek podczas gaszenia pożaru nieużytków w Bilczy ratownicy znaleźli zwęglone zwłoki.
Według Grzegorza Dudka ze świętokrzyskiej policji, zmarły to prawdopodobnie 80-letni mieszkaniec gminy Morawica. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną jego śmierci, wykaże to sekcja zwłok.
Rzecznik świętokrzyskiej straży pożarnej Arkadiusz Wesołowski powiedział PAP, że strażacy już 1561 razy wyjeżdżali w tym roku do pożarów związanych z wypalaniem traw. 71 razy gasili pożary lasów, które często są efektem wypalania traw.
Zastępca komendanta straży w Kielcach Robert Sabat powiedział PAP, że ten rok jest pod względem pożarów traw rekordowy - w samym powiecie kieleckim strażacy gasili je już 456 razy.
Wypalanie traw jest zabronione. Grozi za nie kara grzywny lub aresztu. Każdego roku w Polsce z powodu pożarów traw ginie od kilku do kilkunastu osób.
Większość pożarów traw powstaje na skutek podpaleń, które wynikają z błędnego przekonania, że spalenie roślinności poprawi jakość gleby. Tymczasem ogień wyjaławia glebę, giną w nim zwierzęta. Do atmosfery przedostaje się wiele trujących związków chemicznych. Gęsty dym z pożarów przy drogach znacznie utrudnia kierowcom widoczność.
Pożary traw często wymykają się spod kontroli i przenoszą na obszary leśne oraz zabudowania gospodarcze, powodując ogromne straty materialne. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia.
Każdy pożar to interwencja straży pożarnej, która sporo kosztuje, a koszty tych działań ponosi całe społeczeństwo. Kiedy strażacy gaszą pożary traw, mogą być potrzebni w innym miejscu, gdzie zagrożone jest zdrowie i życie ludzkie.