Choć jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, mistrzem literatury science fiction, to najbliżsi wspominają go głównie jako niezwykle oryginalnego i zabawnego człowieka. W niedzielę mija 5. rocznica śmierci Stanisława Lema.
We wspomnieniach syna Tomasza, Stanisław Lem był...łasuchem. Miłość do słodyczy trwała w najlepsze nawet wtedy, gdy o słodycze - poza chlebkami marcepanowymi - było bardzo trudno. Stanisław Lem ukrywał w swoim garażu skórki pomarańczowe w czekoladzie, a po przeprowadzce okazało się, że za każdym z regałów poupychane były dziesiątki papierków po cukierkach.
"W ciągu dwudziestu lat przestrzeń pomiędzy tylnymi ściankami regałów a ścianami pokoju została aż po sufit wypełniona cynofolią" - wspomina Tomasz Lem. Największym rarytasem dla pisarza była jednak chałwa. Kiedy w podeszłym wieku zachorował na cukrzycę, mawiał, że akt samobójstwa, polegający na zamknięciu się w gabinecie z pięciokilogramową puszką tureckiej chałwy, nie byłby wcale takim złym pomysłem.
I dlatego zrozumiałe staje się, dlaczego - gdy Lem zdecydował się oświadczyć Barbarze Leśniakównie - wysłał jej tort. Kochał słodycze. Lemowie pobrali się w 1953 roku.
Pod koniec życia Lem podupadł na zdrowiu. Chorował na cukrzycę i często wymagał wizyt w szpitalu. Zmarł w wieku 84 lat, 27 marca 2006 roku w Krakowie. Nazwiskiem pisarza została nazwana planetoida 3836 Lem, pierwszy polski sztuczny satelita Lem, a także ulica w Krakowie oraz Wieliczce. Na prostym nagrobku pisarza przeczytać możemy sentencję: feci, quod potui, faciant meliora potentes - "zrobiłem, co mogłem, kto potrafi, niech zrobi lepiej".