Po rozpoczęciu operacji "Świt Odysei" międzynarodową koalicję zaskoczył duży opór sił Muammara Kadafiego oraz słabość libijskich sił powstańczych - powiedział PAP w środę ekspert wojskowy Jean-Vincent Brisset.
Jego zdaniem, udział NATO w interwencji oznacza wsparcie techniczne dla koalicji.
Brisset, generał brygady w stanie spoczynku, obecnie ekspert francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS), uważa, że w pierwszych dniach ataki lotnicze koalicji "w dużej mierze osiągnęły już swój główny cel", czyli ochronę ludności cywilnej przed masakrami ze strony reżimu Kadafiego.
Zauważył jednak, że siły libijskiego dyktatora stawiają dużo większy opór niż się tego spodziewała koalicja. "Na początku rewolucji w Libii myślano, że Kadafi jest znienawidzony przez całą swoją ludność, jak (prezydent Zin el-Abidin) Ben Ali w Tunezji i Hosni Mubarak w Egipcie. Wygląda na to, że nie jest to prawda, i że niemało ludzi pozostało wiernych Kadafiemu, mimo wielu dni walki i licznych ofiar w jego oddziałach" - podkreślił Brisset.
"Druga rzecz, której nie doceniono, to że wojsko i siły porządkowe służące reżimowi nie mają wielkich wymagań w sferze logistycznej i technicznej. Mogą dokonywać wypadów na pustynię i kilku szybkich ataków. Francuzi dobrze o tym wiedzą, bo przez długie lata mieli do czynienia w Czadzie z podobnie działającymi oddziałami bliskimi Kadafiemu" - zaznaczył francuski ekspert.
W jego opinii, wbrew wcześniejszym oczekiwaniom na Zachodzie okazało się, że "powstańcy nie reprezentują całej ludności libijskiej". "Spodziewano się, że wszyscy wojskowi z sił Kadafiego zdezerterują i dołączą do powstańców - najwyraźniej tak się nie stało. Powstańcy posiadają mało broni i nie mają żadnej umiejętności posługiwania się nią, więc jest im bardzo trudno przeprowadzić kontrofensywę" - twierdzi Brisset.
Jak dodał, nie należy się spodziewać, że koalicja dostarczy broń powstańcom, gdyż - zdaniem eksperta - byłoby to całkowicie sprzeczne z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Libii. Pytany przez PAP, kiedy mogłaby się zakończyć operacja libijska, odparł, że "nikt poważny nie potrafi tego przewidzieć". Zauważył tylko, że wobec oporu Kadafiego ataki lotnicze na obiekty reżimu mogą jeszcze potrwać "jakiś czas".
W odpowiedzi na pytanie o zapowiadany udział NATO w akcji przeciw Kadafiemu, ekspert IRIS podkreślił, że "Sojusz Północnoatlantycki jako organizacja polityczno-wojskowa nie obejmie dowództwa nad akcją". "Nie będzie to operacja natowska, ale jedynie używająca natowskich środków technicznych" - sprecyzował. Wśród tych ostatnich wymienił środki łączności, jak komputery i telefony, czy system wczesnego ostrzegania AWACS, który - według Brisseta - nie był dotychczas używany w działaniach w Libii.