To z pewnością najpopularniejszy dziś izraelski serial telewizyjny, oczywiście dzięki globalnej platformie Netflix. Trzy sezony cieszyły się ogromną popularnością, czwarty… rozczarowuje.
Może dlatego, że dostajemy jeszcze większą dawkę tego samego: nienawiści. Zmęczeni są nią zresztą sami bohaterowie, członkowie elitarnego oddziału komandosów, którzy bez wytchnienia i skrupułów, dzień i noc, przez siedem dni w tygodniu zwalczają arabskich terrorystów. Ci oczywiście nie pozostają dłużni, składają w piwnicy rakiety, organizują zamachy, porywają, mordują – nie mając czasu na życie rodzinne. W tym sezonie częściej niż w poprzednich oglądamy wojnę (bo to jest wojna) oczyma żon, matek i sióstr. Kobiety palestyńskie może wyglądają na bardziej pogodzone ze swoim losem, żony komandosów wciąż wierzą, że może istnieć inny świat. I zapewne ta wiara sprawia, iż oddział specjalny właściwie od początku tego sezonu składa się w komplecie z ludzi, którzy chcą odejść. Ale oczywiście nie jest to możliwe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko