Dla mnie ksiądz Franciszek Blachnicki to człowiek święty, który powinien zostać beatyfikowany i kanonizowany - powiedział PAP zastępca przewodniczącego Kolegium IPN prof. Wojciech Polak. W ocenie historyka życiorys tego duchownego, męczennika za wiarę, jest doskonałym scenariuszem na serial.
We wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany. "Pozyskane dowody i nowe zeznania świadków pozwalają stwierdzić, że był kolejną ofiarą systemu komunistycznego" - powiedział Ziobro. Prowadzone od 2020 r. śledztwo doprowadziło do ustalenia, że ks. Franciszek Blachnicki został otruty.
"Dla historyków od dłuższego czasu było raczej pewne, że ksiądz Blachnicki został zamordowany. O tej sprawie pisano już wcześniej, ale jest różnica między prawdą procesową a prawdą historyczną. Historyk często dochodzi do wniosków na podstawie ogromnego skoncentrowania poszlak. Dla prawnika te poszlaki nadal mogą być czymś jeszcze nie do końca przekonującym. Historycy wiedzieli, że ten duchowny został zamordowany, ale trudno to było udowodnić na podstawie obowiązującego w Polsce prawa. W tej chwili prawda historyczna i prawna zaczynają się pokrywać" - powiedział PAP zastępca przewodniczącego Kolegium IPN prof. Wojciech Polak. Historyk z UMK w Toruniu podkreślił, że ks. Blachnickiego powinno się pamiętać jako postać wyjątkowo szlachetną.
"Jego bezkompromisowa postawa wymagała ogromnej odwagi i wielkiego samozaparcia. Tym większy podziw budzi ks. Blachnicki, tym większym był bohaterem. Dla mnie to człowiek święty, który powinien zostać beatyfikowany i kanonizowany. Teraz się okazuje dodatkowo, że był męczennikiem. Może to proces beatyfikacji i kanonizacji przyspieszy. Był to duchowny, który swoją działalnością potrafił ogarnąć ogromne rzesze młodzieży polskiej skupionej w ruchu oazowym. Ten ruch był naprawdę skuteczną zaporą przed tym, co chciała robić władza komunistyczna - przed ateizacją, pozbawianiem tożsamości narodowej" - ocenił prof. Polak.
Dodał, że ks. Blachnicki był ofiarą dwóch totalitaryzmów nazistowskiego i sowieckiego. "To pokazuje, że te systemu totalitarne były do siebie zbliżone. Ten kapłan mimo to się nie bał - był szlachetny i bezkompromisowy" - mówił w rozmowie z PAP historyk.
Zauważył, że życiorys tego duchownego jest idealnym scenariuszem na "serial telewizyjny czy znakomity film".
"Udowodnienie, iż został otruty, to wydarzenie traumatyczne i pozostawiające w nas wszystkich ślad. Jednak Pan Bóg ze zła zawsze wyprowadza też dobro. W tym wypadku może po tych ustaleniach, o których w ostatnich dniach się pisze, droga tego księdza na ołtarze będzie prostsza. Być może stanie się on także postacią lepiej znaną wśród młodych ludzi. Można o nim nakręcić świetne dzieło telewizyjne czy kinowe, ale trzeba też jak najwięcej o nim pisać" - dodał prof. Polak.
O działalności „duetu agenturalnego” Andrzeja i Jolanty Gontarczyków pisaliśmy w tekście: „Osaczanie”.
Ksiądz Franciszek Blachnicki (1921-1987) był założycielem i duchowym ojcem Ruchu Światło-Życie - jednego z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II - oraz wspólnoty życia konsekrowanego Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. Był wieloletnim wykładowcą teologii na KUL. Walczył z okupantem niemieckim w czasie II wojny światowej, trafił do KL Auschwitz. Po wojnie był represjonowany przez władze komunistyczne - od lat 50. XX wieku do nagłej śmierci w 1987 roku w Carlsbergu w Niemczech był obiektem szykan i inwigilacji, które miały ograniczyć zasięg jego oddziaływania na polskie społeczeństwo.
Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przypomina, że wywiad cywilny PRL, czyli Departament I MSW, umieścił w Carlsbergu, gdzie ks. Blachnicki tworzył m.in. Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów, dwóch agentów o pseudonimach "Yon" i "Panna" (z dotychczasowych ustaleń wynika, że było to małżeństwo Jolanta i Andrzej Gontarczykowie).
Ksiądz Blachnicki zmarł nagle 27 lutego 1987 roku. Oficjalnie jako przyczynę śmierci podano zator płucny.
Duchowny został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Oświęcimskim. W 1995 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności jego cnót. Od tego czasu jest określany w Kościele, jako Czcigodny Sługa Boży.