Nie zawsze jest łatwo znaleźć odpowiednie słowa lub czyny, które pocieszą, zawsze jednak warto pamiętać, że strapiony potrzebuje wysłuchania.
Jonatana Machabeusza, syna Matatiasza, nazywano przebiegłym. Prowadził liczne wojny, zawierał przymierza, między innymi ze Spartanami. W Pierwszej Księdze Machabejskiej opisany jest ten pakt i zacytowana korespondencja, która mu towarzyszyła. Jonatan w swoim liście do Spartan napisał między innymi tak: „Oniasz z wielkim szacunkiem przyjął waszego posła i odebrał od niego listy, w których jasno była mowa o przymierzu i przyjaźni. Nie zmusza nas do niej żadna konieczność. Pociechę bowiem swoją mamy w księgach świętych, które są w naszych rękach” (12,8-9). Zapewne to przebiegłość nakazała autorowi użyć argumentu pociechy czerpanej ze świętych ksiąg i przybrać pozę lekko niedbałą, aby nie pokazać Spartanom, jak bardzo mu na tym przymierzu zależało. Nie wnikając jednak w jego intencje, trzeba stwierdzić, że żydzi faktycznie swoje święte księgi uznawali za źródło pocieszenia i mocy. Czy w ten sam sposób traktujemy je my – chrześcijanie? Pytanie to uzasadnione, jeśli chce się realizować kolejny z uczynków miłosiernych względem duszy i w sposób właściwy, po chrześcijańsku pocieszać strapionych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Adam Pawlaszczyk