O pysze "grzecznych katolików", "czystym seksie" i leżeniu krzyżem z Mirą Jankowską, "rektorem" Mistrzowskiej Akademii Miłości, rozmawia Agata Puścikowska.
Mira Jankowska - Polonistka (UM K) i teolog (ATK), absolwentka studiów MBA w Mediolanie. Publicystka, autorka audycji radiowych i telewizyjnych poświęconych problematyce pracy, a także relacji międzyludzkich. Wieloletnia prezes Stowarzyszenia Integracji Świata Pracy LABOR, zrzeszającego przedsiębiorców, pracujących i bezrobotnych. Obecnie tworzy Mistrzowską Akademię Miłości (www.akademia24.pl).
Agata Puścikowska: Miro! Kim jesteś?„Katolicką feministką”, „skandalistką”, „kobietą sukcesu”?...
Mira Jankowska: – (śmiech) O, szczególnie podoba mi się „skandalistka”! A tak serio, nie utożsamiam się z żadnym z tych określeń, choć w każdym jest jakaś cząstka prawdy o mnie. Rzeczy, które robię, wynikają z tego, kim jestem, jakie cechy w sobie niosę. To jest tak jak z charyzmatem: jest to zasadnicza cecha twojej osobowości, ale tak naprawdę dla ciebie jest ona prawie niewidoczna. Ty na przykład masz kilkoro dzieci i pracę – łączysz to fantastycznie, sprawia ci to radochę...
Ostatnio coraz mniejszą... I mam wątpliwości, czy to charyzmat…
– A bo to nie zawsze jest łatwe, proste i przyjemne. To, co robimy, wybieramy, tworzymy, jest trudne. Jest wymagające, zobowiązujące, zmuszające do konsekwencji, zaciśnięcia zębów, wytrwałości. Często jest tak, że twoje wybory, styl życia inni jakoś odrzucają, czasem próbują podstawić nogę. Ja tak chyba mam: jedni mnie przyjmują z otwartymi ramionami, inni są wobec mnie dość krytyczni.
Ale raczej wynika to z uwarunkowań środowiskowych, osobowościowych: przełamujesz tabu.
– Być może. Jeśli to, co robię, pobudza do myślenia, to dobrze. Ci, którzy mnie znają, mówią, że jest we mnie jakaś siła, coś pozytywnego, co pozwala radośniej żyć.
I mamy kolejne określenie: „Mira energodajna”…
– Nazywaj to, jak chcesz. Ja tego jeszcze nie umiem nazwać. Wiem, że mam w sobie spore pokłady optymizmu, pozytywnego myślenia. To jest dar, który otrzymałam. Ale zaznaczam: to nie hurraoptymizm. Jestem przytomnym człowiekiem. Raczej łączę rozsądek z gotowością do podejmowania wyzwań, próbowania różnych pomysłów. To jest tak: dzielisz się z ludźmi tym, co masz, a jednocześnie dużo zyskujesz od nich. Mnie nakręca to, że ludzie się rozwijają, zaczynają żyć. Z przyćmionych, zamkniętych, smutnych stają się kolorowi. Gdy ktoś obok mnie odzyskuje siły, wykorzystuje wszystkie talenty, które tak długo skrywał, wtedy myślę: Kurka, warto było! Po latach pracy dookreśliłam w końcu swoją misję życiową: to jest takie działanie, żebyśmy i ja, i ludzie, którzy są obok, odzyskiwali wiarę w sens życia i radość życia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska