O niedofinansowanych nauczycielach, nowej maturze i szansie dla gimnazjów z Janem Wróblem rozmawia Szymon Babuchowski
Szymon Babuchowski: Wszystko wskazuje na to, że nowy rok szkolny rozpocznie się w atmosferze protestów. Słuszne to będą protesty?
Jan Wróbel: – Protesty nauczycielskie są zawsze słuszne, jeżeli dotyczą kwestii finansowych, bo na tym środowisku oszczędza się w Polsce. Natomiast wśród postulatów ZNP pojawił się postulat obrony silnej pozycji kuratorium, czyli biurokracji oświatowej. I to jest niesłuszne. Polska oświata nie ma problemu z tym, że kuratorium ma za mało do powiedzenia, tylko z tym, że jego rola jest zbyt duża.
A myśli Pan, że lepszym pomysłem jest podejmowanie najważniejszych decyzji przez samorządy? Ministerstwo chce, żeby to samorządy decydowały, ile godzin przypada na etat nauczyciela.
– Dla mnie w ogóle pojęcie „pensum nauczycielskiego” jest niezrozumiałe. Dlaczego musi istnieć ogólnokrajowa regulacja, skoro są różne przedmioty, różni nauczyciele i różne szkoły? Może zdarzyć się szkoła, w której na przykład geografia będzie przedmiotem bardzo obciążającym dla nauczyciela. A z kolei w innej szkole może być odwrotnie – ot, godzinka w tygodniu z klasą, dwa razy w roku klasówka. I tych rzeczy ani ja, ani Pan nie wiemy, patrząc z perspektywy lotu ptaka. Natomiast ktoś, kto jest na miejscu, to wie. Są nauczyciele, którzy chcą mieć dużo godzin. Mówimy o pensum, a większość nauczycieli jest zainteresowana zdobywaniem nadgodzin. Chcą uczyć więcej. Dlatego należy zrobić tak, żeby dobrzy nauczyciele uczyli bardzo dużo i zarabiali mnóstwo pieniędzy.
Ale też wielu nauczycieli skarży się, że są przeciążeni, że pracują w rzeczywistości nawet po 60 godzin tygodniowo. Bo przecież praca nauczyciela to nie tylko godziny lekcyjne.
– Nauczyciele są niedofinansowani, a nie przeciążeni pracą. Jak człowiek dużo zarabia i ma troski finansowe, przynajmniej te podstawowe, z głowy, to wtedy nagle czuje się mniej przeciążony.
Co Pan sądzi o zmianach w systemie wynagradzania, zawartych w projekcie nowej Karty nauczyciela? Czy zwiększanie pensji przede wszystkim stażystom to dobry kierunek?
– W tym projekcie zwiększa się pensje wszystkim nauczycielom w Polsce, więc to jest korzystne. Rozumiem, że stażyści, których pensje są humorystycznie niskie, muszą otrzymać jakąś realną propozycję. I sądzę, że to akurat jest dobre.
Związkowcy twierdzą, że to mydlenie oczu, bo stażystów i tak jest najmniej…
– Ja bym nie szedł na lep tego, co jest językiem negocjacji politycznych. Realia są takie, że nauczyciele dostają więcej pieniędzy od września, niż mieli na przykład dwa lata temu. To nie MEN, tylko Ministerstwo Finansów stawia bariery bardziej hojnemu finansowaniu oświaty. To z tym ministerstwem powinniśmy negocjować, a nie z nieszczęsnym ministrem edukacji, którego pozycja w Polsce wydaje mi się przeceniana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski