Marek Stokowski, Stroiciel lasu, Mulico, Warszawa 2010 ss.304
Wpadłem w tę książkę po uszy. Darek Basiński, który czytał powieść w radiowej Trójce, powiedział: „W tej książce jest sporo Pana Boga”. Miał rację. Tak znakomitej powieści nie czytałem od lat. „I do śmiechu, i do płaczu. Ale więcej się uśmiałam” – zachwala na ostatniej stronie jedna z bohaterek powieści Stanisława Kosakowa.
W Stroicielu lasu znalazłem sporo znakomitych klimatów „Całej jaskrawości” Stachury czy „Wszystko jest” Malickiego. Ale spojrzenie Stokowskiego jest niezwykle świeże! Historię opowiada pies, który wabi się Wabi. To opowieść o wrażliwym do szpiku kości człowieku, który budzi się z dłuuugiej śpiączki.
Jest specjalistą od lotnictwa i kalectwa. Żyje za pan brat z aniołami, które paradują po świecie w lotniczych czapkach, zmaga się z rozpędzoną, gęstą od agresji warszawską ulicą. Spokój odnajduje w lesie. Stroiciel drzew szuka harmonii świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - mj