Film Pawła Sali "Matka Teresa od kotów" to bardziej antykryminał niż dramat kryminalny.
W filmie kryminalnym najczęściej poszukiwanie motywu zbrodni prowadzi do odkrycia przestępcy, natomiast Matka Teresa od kotów rozpoczyna się od scen aresztowania sprawców. W kolejnych odsłonach reżyser odsłania przed nami, cofając się coraz dalej w czasie, wydarzenia, jakie rozgrywały się, zanim doszło do przestępstwa, i wraz z widzem stara się odkryć jego motywy.
Chociaż autentyczna historia zabójstwa matki przez jej dwóch synów sprzed kilkunastu lat była punktem wyjścia scenariusza, film nie jest zapisem tamtego morderstwa, ale opowieścią całkowicie autonomiczną. Rozgrywa się współcześnie w wielkim mieście, a sprawcami przerażającej zbrodni są dwaj bracia żyjący w, wydawałoby się, zupełnie normalnej, nie mającej nic wspólnego z patologią rodzinie. Dlaczego zabili?
Film nie poddaje się łatwej jednoznacznej interpretacji. Kieruje uwagę na szereg przesłanek, z których każda wydaje się ważna; widz sam musi to wszystko poskładać. Ale czy ta zbrodnia da się racjonalnie wytłumaczyć? Film Sali opowiada nie tylko historię kryminalną, ale przedstawia przede wszystkim obraz współczesnej rodziny, w której zaburzone zostają relacje między jej członkami.
W różnych sferach – kryzysu wartości, duchowej pustki, a także kryzysu emocjonalnego i funkcji – których nie jest w stanie wypełniać rodzina, kiedy poddaje się naciskom rzeczywistości, a rodzice koncentrują są wyłącznie na zaspokajaniu materialnych potrzeb. Ale czy to wystarczy, by wyjaśnić powody okrutnego zabójstwa. Reżyser pokazuje, że nie. Dlatego dopuszcza możliwość, że korzenie zła kryją się gdzieś poza tym, co widzialne, gdzie pogłębiający się duchowy nieład jest zaproszeniem dla diabła.
Matka Teresa od kotów, reż. Paweł Sala, wyk.: Mateusz Kościukiewicz, Filip Garbacz, Ewa Skibińska, Ma-riusz Banaszewski, Polska 2010
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz