Charles Martin, Umarli nie tańczą, WAM, Kraków 2009 s. 320
Złe rzeczy przytrafiające się dobrym ludziom, cierpienie, które nie jest tylko pozą, rozpacz. Ale i dobro osiągane przez zwycięstwo słabych, zrozumienie, które potrafią ofiarować pokrzywdzeni, nadzieja. Być może są to całkiem banalne, znane nam skądinąd antytezy, jednak potrafią poruszyć dzięki mistrzostwu Charlesa Martina.
Jego kolejna na polskim rynku powieść rozpoczyna się w dziwnym miejscu: z tego punktu biegną ścieżki w przeszłość i w przyszłość, teraz jest niepewne, losy bohaterów – powikłane.
W historię miłości Maggie i Dylana wpisane są inne opowieści. Jedne nie istnieją w oderwaniu od drugich, dzięki nim wiemy więcej: o ludziach, o Bogu, o sobie.
Aż chcemy zaprzeczyć tytułowej tezie: Umarli nie tańczą, czytelniczo kibicując bohaterom. Przeczuwamy dowód. Na przekór wszystkiemu wierzymy w szczęśliwe zakończenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - ks