Prawie w 99. rocznicę urodzin Czesława Miłosza, które przypadają 30 czerwca, ukazała się książka jego sekretarki – Agnieszki Kosińskiej.
Autorka znajduje w niej sposób na opowiedzenie spraw najintymniejszych, nawet tak delikatnych jak umieranie poety. Najważniejsze, że w książce Rozmowy o Miłoszu, na którą składają się wywiady przeprowadzone z Kosińską, znajdujemy opis zwyczajnego życia autora „To”. Poznajemy nie laureata Nobla, ale człowieka.
„Najfajniej jest pamiętać, że pracuje się z człowiekiem, który może być wściekły, niecierpliwy, który jest fantastyczny, który lubi marcepan w czekoladzie” – podkreśla Kosińska, i tłumaczy, że ten pożądany marcepan nie raz był przed jej szefem ukrywany, bo na jedzenie łakoci nie pozwalała mu tusza. Sam zresztą o tym wiedział i kiedy przywiozła mu z Torunia piernik, wąchał go podczas dyktowania jej tekstów.
Autorka przez osiem ostatnich lat życia Miłosza spędzała z nim całe dnie. Pakowała do paczek rzeczy po przedwcześnie zmarłej, 33 lata młodszej od noblisty, żonie Carol. Porządkowała mieszkanie przy ul. Bogusławskiego po jego odejściu. Godzinami notowała to, co jej dyktował, nawet wtedy, gdy trafiał na oddział intensywnej terapii.
Przez pół roku towarzyszyła jego odchodzeniu, nieraz trzymając go za coraz bardziej zimną rękę. W przejmujący sposób pozwala nam zobaczyć jakiej sztuki umierania uczył bliskich poeta. Zwierza się też, jak trzeba było być mocną, żeby pracować w świecie Miłosza – perfekcjonisty, do końca tytana pracy, ale też człowieka wiedzącego, co w życiu najważniejsze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych