Popyt na dobrego księdza obowiązuje nie tylko przy ołtarzu, na ambonie czy w konfesjonale.
Wielkie zainteresowanie postaciami wartościowych kapłanów przejawia także w rozmaitych formach współczesna kultura. Dość przypomnieć popularność serialowego ojca Mateusza czy proboszcza Antoniego z „Plebanii”, jak też poczytność książek o księdzu Groserze czy ojcu Eliaszu. Do grona tych postaci dołączył właśnie tytułowy bohater debiutanckiej powieści Macieja Grabskiego, ksiądz Rafał Nowina.
Bohater w sutannie to młody proboszcz, który w 1977 roku obejmuje parafię w Gródku i swoją postawą dość szybko zdobywa posłuch wśród wiejskiej trzódki. Autorytet księdza rodzi się z prostego faktu, że „przepaści nie tworzy, a tam, gdzie je widzi, umie je zasypać”. Na tle bardzo wyraźnych wad i grzechów innych księży przedstawionych w powieści Rafał Nowina zdaje się być niemal ideałem. Jednak pierwsze wrażenie jego nieskazitelności doskonale korygują wątki burzliwej drogi do kapłaństwa, zerwanych relacji z ojcem czy też pokus związanych z pojawieniem się dawnej miłości.
Ksiądz Rafał jawi się zatem jako człowiek zwyczajny: niepozbawiony słabości, ale i konsekwentnie próbujący zachować wierność wybranej drodze. Lektura powieści Grabskiego może zatem posłużyć do skutecznego odmitologizowania postaci kapłanów, z jednej strony uwielbianych jako „cnót wszelkich bezdenne głębiny”, a z drugiej wrzucanych jednogłośnie do worka rozpusty i ciemnogrodu.
Kolejna literacka postać wiernego duszpasterza jest bez wątpienia wyrazem swoistej tęsknoty za księdzem gorliwym, oddanym bez reszty swym parafianom. Z drugiej strony jest też chyba delikatnym przypomnieniem, że takich kapłanów wciąż jednak nam nie brakuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Szymon Kiera, kapłan diecezji katowickiej