To jedna z najważniejszych lekcji, jakie otrzymałem. Łatwo się o niej pisze. Życie pokazało, że nawet ci, którzy mi o niej opowiadali, często nie potrafili się do niej dostosować.
09.02.2023 06:20 GOSC.PL
Ojcowie Pustyni doradzali, by w chwili zwątpień, duchowych zawirowań i kryzysu nie „opuszczać swej celi” i nie wykonywać w ciemności żadnych gwałtownych ruchów. Identyczne intuicje miał zresztą św. Ignacy Loyola, powtarzający za Jezusem: „Czekajcie. Pozostańcie na miejscu, aż zostaniecie uzbrojeni mocą z wysoka”.
Wiem, jak bardzo jest to trudne i jak długo czasami czeka się na odpowiedź. Naturalną reakcją jest zakasanie rękawów, by znów wziąć sprawy w swoje ręce. Tyle że duchowy kryzys dotyka nas właśnie po to, byśmy na własnej skórze przekonali się, że nie wszystko zależy od nas. Oblubienica wychodząc z niezbyt sielankowego doświadczenia pustyni „idzie wsparta na swym Oblubieńcu” (Pnp 8,5). „Kryzysową narzeczoną” niesie sam Chrystus.
Ojcowie Pustyni – przypomina trapista o. Michał Zioło – radzili mnichom, którzy znaleźli się w bardzo ciężkich terminach, żeby nie uciekali, żeby spali, jedli, robili cokolwiek, ale żeby się nie włóczyli, nie rezygnowali i siedzieli w celi.
„Pewien brat przyszedł do Sketis do Abba Mojżesza prosząc go o słowo. Starzec mu odpowiedział: «Wracaj do swojej celi a ona cię wszystkiego nauczy»”. „Gdziekolwiek zamieszkasz, nie odchodź stamtąd łatwo” − dopowiadał święty Antoni Wielki.
− „Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” - ten refren kojarzy mi się z powiedzeniem ks. Bronisława Mokrzyckiego: „Siedź w budzie”. Słyszałam je wielokrotnie na rekolekcjach u sióstr Zawierzanek – uśmiecha się siostra Dorota Kowalewska, augustianka z Krakowa − Chodzi o to, by wciąż być w chwili obecnej, bo ona jest ogromnym zadaniem, ale też tylko ona jest objęta łaską aktualną. Bóg działa tu i teraz. Jeśli dziękuję za to, co mam i gdzie jestem, to wiem, że otrzymuję, że nie mam tego sama z siebie, że jest Ktoś, kto mi to daje. Być może dla kogoś uznanie takiej zależności może być problemem, ale ja się niesamowicie cieszę, że wszystko jest w ręku Tego, który kocha mnie do szaleństwa i nie da mi zrobić krzywdy. Jasne, że czasami myślałam o tym „co ja tu robię?” ale wiem, że to pokusa, by mnie „wyrwać z budy”. Szkoda czasu…
Marcin Jakimowicz