Wejście w dorosłość okazało się bolesne, a jednak Artur Nowaczewski wygłasza zaskakującą pochwałę życia.
Kiedy prawie pięć lat temu witałem na łamach „Gościa” poetycki debiut Artura Nowaczewskiego, pisałem o jego nostalgicznych wyprawach w krainę dzieciństwa, które miały bohaterowi pokazać prawdę o nim samym. W drugim zbiorze wierszy poety z Trójmiasta, zatytułowanym Elegia dla Iana Curtisa, niewiele pozostało z tamtego chłopca. Wejście w dorosłość okazało się bardziej bolesne, niż można by tego oczekiwać. I nie tylko z powodu utraty niewinności, którą sugerują teksty otwierające tom.
Wiek męski okazał się także okrutny dla, otaczanych wielką czułością, więzi rodzinnych. „kłębuszku, gdybym mógł,/ gdybym mógł bój bym o was wiódł” – czytamy na s. 30, a zaledwie sześć stron dalej: „nigdy się na nikim tak nie zawiodłem/ jak na tobie”. Co stało się między tymi dwoma zdaniami, czytelnik może się tylko domyślać, a jednak powinien odnaleźć w tych przejmujących wierszach także swoje utraty, ból i bezradność. „to jest początek wszystkich elegii,/ przyczyna epitafiów, mięso nekrologów” – pisze Nowaczewski w nawiązującym do słynnego tekstu Miłosza wierszu „to”.
Tym większy szacunek budzi więc postawa bohatera, który nie poddaje się rozpaczy. Schodzi „do kuchni, między kartofle./ przyprawy, listki laurowe, zioła prowansalskie”. Z pozornie banalnych, codziennych czynności buduje na nowo swój świat. I to się udaje, dzięki ogromnej wrażliwości na szczegół. Poeta słowem „lipiec” otwiera „wszystkie barwy liści, lepkość powietrza,/ bzyk komarów i ważek nad taflą (…)/ słychać każde plaśnięcie mokrych stóp/ o spróchniałe deski”.
Właśnie miłość do opisywanego świata pozwala Nowaczewskiemu wygłosić w finale zaskakującą pochwałę życia, mimo wszystko. „chwyć się obłoków, chwyć/ się promyka, mgnienia oczu, melodii” – pisze we wzruszającym wierszu „Amsterdam”. Wiara, że „kiedyś kończy się każda noc/ i każde spadanie” jeszcze raz ożywia bohatera i każe płynąć do nieznanego, ale przeczuwanego portu.
Tomik ukazał się wraz z najnowszym numerem dwumiesięcznika literackiego „Topos”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski