Film religijny wygrał festiwal filmowy w ZSRR. Niemożliwe? A jednak!
Doszło do tego w 1977 roku. Główną nagrodę na Wszechzwiązkowym Festiwalu Filmowym w Rydze otrzymało „Wniebowstąpienie” Łarisy Szepitko. Film doceniono też w Berlinie, gdzie wywalczył „Złotego Niedźwiedzia”, nagrodę krytyków filmowych i Nagrodę Jury Ekumenicznego. „Wniebowstąpienie” nie jest jedynym rosyjskim filmem nakręconym w latach komunistycznych rządów, w którym twórcy podejmowali tematy związane z wiarą w sposób odbiegający od oficjalnych wytycznych.
Film nie spodobał się władzom kinematografii. Uznały, że Szepitko zrobiła z opowieści o partyzantach „religijną przypowieść z mistycznym odcieniem”. Niespodziewanie w obronie filmu wystąpił szef Komunistycznej Partii Białorusi Piotr Maszerow, na którym film zrobił duże wrażenie. W jednej ze scen „Wniebowstąpienia” główny bohater deklaruje, że jest członkiem partii, a wcześniej należał do Komsomołu. Ta krótka scena to jedyne ustępstwo na rzecz cenzorów, chociaż absolutnie nie współgra z przesłaniem filmu.
Śmierć jest blisko mnie
„Wniebowstąpienie”, które znalazło się obecnie na DVD, wydane przez firmę 35mm, okazało się testamentem Łarisy Szepitko. Dwa lata po premierze filmu zginęła w wypadku samochodowym w okolicach Kaliningradu. Reżyserka szukała plenerów do swojego następnego filmu „Pożegnanie”, który ostatecznie w 1983 r. zrealizował jej mąż Elim Klimow. Śmierć Szepitko po wielkim międzynarodowym sukcesie „Wniebowstąpienia” wywołała szok. Andrzej Tarkowski zanotował w swoim dzienniku: „Pochowano Łarisę Szepitko oraz pięciu członków jej ekipy filmowej. Wszyscy zginęli natychmiast. Tak szybko, że w ich krwi nie znaleziono nawet śladu adrenaliny”.
Twórczyni „Wniebowstąpienia” żyła w przeczuciu wczesnej śmierci. „Śmierć była bardzo blisko mnie – powiedziała w ostatnim wywiadzie udzielonym krótko przed śmiercią. – W czasie kiedy oczekiwałam dziecka, lekarze wykryli u mnie poważną chorobę. Mogłam umrzeć, lecz chciałam urodzić dziecko. Wtedy po raz pierwszy znalazłam się w obliczu śmierci. I jak każdy w tej sytuacji szukałam własnej formuły na nieśmiertelność. Pragnienie zrealizowania »Wniebowstąpienia« było potrzebą niemalże fizyczną… Nie mogłam znałeźć innych scenariuszy, przez które potrafiłabym podobnie przekazać swoje poglądy na życie i na jego sens”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz