Po „Czarnym ogrodzie” znowu mamy reportaż pełen pracowicie zebranych szczegółów, fascynującą opowieść utkaną z ludzkich losów. (Małgorzata Szejnert, Wyspa klucz, Znak, Kraków 2009 s. 352)
Nowojorska zatoka od końca XIX wieku była zalewana falami imigrantów, głównie z Europy Południowej i Wschodniej, przybywających statkami. Po wcześniejszej imigracji angielskiej, irlandzkiej i niemieckiej, przyjmowanej chętnie, drugi przypływ, z uboższej i mniej cywilizowanej części Europy, budził w Stanach Zjednoczonych niepokój. Na niewielkiej wysepce Ellis Island zbudowano imigracyjny port i stację. Ta nadzorowana brama do wolności pełniła swoją funkcję do 1954 roku.
Wyspa klucz Małgorzaty Szejnert opisuje losy nie tylko „przybranych dzieci Ameryki”, w tym Polaków, ale i tych, którzy pełnili na wyspie trudną służbę, oraz tych, którzy nimi kierowali. Poznajemy trudności organizacyjne i dylematy moralne kolejnych komisarzy wyspy, kłopoty lekarzy, którzy w ciągu sześciu sekund musieli ocenić stan zdrowia przybyłego, frustracje opiekunek społecznych. To wszystko, łącznie ze statystyką, tworzy żywy i wiarygodny obraz całości.
W książce znajdują się unikatowe ilustracje procesji imigrantów oraz wyłowionych z tłumu przez fotografa osobliwych postaci. „Było tak wielu słabych i zagłodzonych, tak odrażających i brudnych (…) upokorzonych i tak biednych, tak strasznie biednych!” – czytamy w jednej z relacji. Autorka pozwala nam poznać losy niektórych przybyszów i ich potomków. To historie poruszające i pouczające.
Szejnert jest niezmordowaną poszukiwaczką prawdy, jej pasja udziela się czytającemu. Wszystko w książce jest interesujące i ważne, łącznie z cytatami z listów emigrantów, zapisków pracowników stacji, przypisami (i tam trafiają się niezwykłe opowieści!) oraz opisem zdjęć. Historię wyspy autorka doprowadza do czasów współczesnych. Zawirowania dziejów, klęski żywiołowe i dramaty osobiste zmuszały przodków czy krewnych wielu z nas do emigracji. Lektura „Wyspy klucza” pobudza wyobraźnię i uświadamia, że o ich losach wiemy wciąż zbyt mało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - Ewa Babuchowska