Poznański ekumeniczny chór dał serię porywających koncertów w ojczyźnie gospel
Chór Gospel Joy z Poznania już od 10 lat występuje w całej Polsce, a od niedawna coraz częściej także za granicą. Pół roku temu w Warszawie zaśpiewał przed największym muzykiem gospel – Kirkiem Franklinem. Ostatnio, jako pierwszy polski chór gospel, zagościł w ojczyźnie tego nurtu muzycznego – Stanach Zjednoczonych.
– Atmosfera w kościele taka, jaką znamy z filmów. Wszyscy przytakują, klaszczą, pełna interakcja z pastorem. Potem pojechaliśmy do kościoła katolickiego. Gdyby tak wyglądały odpusty w Polsce, uwierzcie, byłabym na każdym – relacjonuje chórzystka Agnieszka Śledzińska.
Nie wszystkie kościoły w Stanach przypominają multipleksy. Obok nich istnieją też takie, o których czasem można by pomyśleć, że Bóg o nich zapomniał. Tymczasem to właśnie takie miejsca upodobała sobie muzyka gospel. W biednych społecznościach miała ona jeszcze większą moc. „Holy, holy, You’re holy …” – wyrywało się z gardeł chórzystów z pasją oraz wyczuwalnym w każdym dźwięku wzruszeniem i majestatem.
Dystans oceanu dla wielu był tylko pretekstem, by pokonać o wiele głębszą, duchową przepaść. Mówi się, że Bóg nie zapewnia spokojnego lotu, ale bezpieczne lądowanie. Oby ten twórczy niepokój w Gospel Joy zaowocował lądowaniem tam, gdzie nie będzie już łez, a tylko radość z Dobrej Nowiny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mariusz Jagła