Eric Emmanuel Schmitt, Tektonika uczuć, Znak, Kraków 2008, s. 144
Tym razem autor „Oskara i pani Róży” opowiada o miłości między dorosłymi. W tym świecie trudniej cokolwiek zrozumieć, bo rzekomo dojrzali – w kwestii uczuć zachowują się często mniej odpowiedzialnie niż dzieci. Dorośli udają, kiedy mają komunikować uczucia. Stale coś kreują, stosują uniki i gierki, sprawdzając zaangażowanie najbliższych. Pewnie wynika to trochę z bezradności i lęku przed zranieniem, ale czasem może prowadzić do nieprzewidywalnego bólu i rozpaczy.
Tak też jest w przypadku bohaterów Tektoniki uczuć. Diane, chcąc wypróbować miłość Richarda, za którego niebawem ma wyjść, wyznaje mu fałszywie, że odczuwa ochłodzenie uczucia. O dziwo, on komunikuje jej to samo. Dlatego ostatecznie postanawiają się rozstać. Diane, z zemsty za to, że zamiast potwierdzenia miłości napotkała obojętność, wpycha go w ramiona Eliny, byłej prostytutki, której pomaga przedtem zmienić życie. Robi to dlatego, by zniszczyć przyszłość swojemu „byłemu”. Ale – mimo intryg i kłamstw – Elina i Richard zakochują się w sobie, biorą ślub i po przejściach tworzą udany związek. – Bo życia nie da się zresetować i włączyć na nowo jak komputer – mówi Richard.
A jednak przyszłość jego małżeństwa nie jest pewna tak do końca. Zagrożeniem są dawne uczucia. Na pogrzebie swojej matki Diane wyznaje Richardowi, że kocha go i jest szczęśliwa, kiedy on jest szczęśliwy. W „Tektonice uczuć” – kameralnym dramacie – Schmitt angażuje nas w przemyślenia nad istotą relacji międzyludzkich. Jak w krzywym zwierciadle widzimy w nim bohaterów, którymi sami jesteśmy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Książki - poleca Barbara Gruszka-Zych