Czy Polska mogłaby polecieć w kosmos? Nie cała oczywiście. Już lata, w końcu mamy satelity i niezliczoną ilość polskich urządzeń czy podzespołów na satelitach innych krajów. Ale czy moglibyśmy sami wysłać np. sondę międzyplanetarną?
Na dorocznym zjeździe polityków i ekonomistów w szwajcarskim Davos, podczas jednego z paneli padło hasło, że Polska mogłaby wysłać sondę kosmiczną na Marsa. Informacja, chciałoby się powiedzieć – z kosmosu. I dosłownie, i w przenośni. Polska nie jest kosmiczną potęgą, ani globalną, ani nawet regionalną. A mogłaby być. Nasza składka do Europejskiej Agencji Kosmicznej to mniej niż 1 proc. budżetu całej agencji (jesteśmy w niej jednym z 22 krajów). Przeliczając inaczej, statystyczny Polak na rozwój technologii kosmicznych rocznie przeznacza około 6 złotych. Powiedzieć, że to mało, to nic nie powiedzieć. Ale nasze możliwości, patrząc także na technologie tworzone przez firmy prywatne, są o niebo większe, niż wskazywałoby zaangażowanie w kosmiczne instytucje. Nasi programiści czy inżynierowie są bardzo cenieni przez zagraniczne firmy i instytucje naukowe. Czy bylibyśmy w stanie wybudować sondę, która poleci na Marsa?
W połowie lipca 2020 roku, dzięki jednej z japońskich rakiet, w kierunku Czerwonej Planety została wystrzelona sonda Al Amal, co po arabsku znaczy Nadzieja. Sondę wybudowano w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w kraju, który żadną miarą nie kojarzy się z podbojem kosmosu. I nie ma się co dziwić. To była pierwsza sonda wybudowana w tym kraju. Oczywiście Emiratczycy nie wybudowali jej sami, korzystali ze wsparcia NASA, ale sonda do Marsa doleciała i przeprowadza badania na jego orbicie. Gdy świat obiegła informacja o tym, że kraj arabski wysłał sondę międzyplanetarną, nie brakowało kpin i żartów. Po co Arabom sonda? Po co tak prosta konstrukcja? Fakt, Al Amal była niezbyt skomplikowanym urządzeniem. Najwyraźniej jednak komentujący nie rozumieli, po co tworzy się takie misje. Buduje się je po to, by nauczyć się konstruować rzeczy bardziej skomplikowane. Już nie w partnerstwie z kimś (np. z NASA), tylko samodzielnie. Nie da się przecenić kompetencji i doświadczenia tych, którzy brali udział w pierwszym projekcie. W kolejnych będą oni liderami. A technologie, jakie powstaną, będą wykorzystywane na Ziemi. Po to, by podnieść konkurencyjność gospodarki, po to, by zarabiać na nich, po to, by rozwiązywać konkretne problemy. Czy Polska mogłaby wysłać sondę na Marsa? Dzisiaj nie, ale jutro jak najbardziej. I wbrew temu, co można by myśleć, wcale nie potrzeba na to ciężarówek pieniędzy. Potrzeba decyzji. I kosmicznej konsekwencji, bo takich projektów nie tworzy się w ciągu kilku tygodni. Za to poniesione koszty zwracają się latami. •
Tomasz Rożek