Artur Bazak: Jak streściłbyś profil ideowy „Frondy” po 14 latach jej obecności na rynku prasowym?
Grzegorz Górny: – „Fronda” jest i była przede wszystkim pismem zajmującym się problematyką cywilizacyjną, kulturową, obyczajową i religijną. Tradycyjne treści podane w nowoczesnej, nawet szokującej formie – to nas zawsze interesowało.
Czerpiecie zatem inspiracje z popkultury?
– Do pewnego stopnia. Popkultura jest wyprana z treści. Szkoda czasu na kontemplowanie pustki. Flirt z popkulturą zamiast być środkiem do celu, jakim jest przekaz istotnych treści w lekkiej, czasem kontrowersyjnej formie, często zamienia się w cel sam w sobie. A tego chcemy uniknąć.
Nowy numer „Frondy” zatytułowany jest „Seks po katolicku”. Skąd pomysł na taki temat?
– O katolickiej wizji seksualności wypowiedziano mnóstwo bzdur, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Można mówić o seksie językiem abstrakcyjnym, jakim katuje się wiele par na kursach przedmałżeńskich. Koncentrować się na zakazach i nakazach. Albo odpowiedzieć na pytanie, czy seks oralny jest moralny? Tak jak robi o. Ksawery Knotz.
Co księża mają nam mądrego do powiedzenia o sprawach, które przecież ich nie dotyczą?
– Na pewno więcej niż seksuolog Lew-Starowicz. Lekarz nie musi przejść każdej choroby, żeby mógł pomóc w leczeniu. Podobnie jest z duchownymi, którzy, jak o. Ksawery Knotz, w języku zrozumiałym dla współczesnego młodego człowieka potrafią odpowiedzieć na każde pytanie. Tylko językiem bliskim codziennemu życiu można odpowiedzieć na moralne, duchowe i fizjologiczne dylematy i problemy zwykłych ludzi. I to m.in. chcieliśmy pokazać w tym numerze „Frondy”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozmowa z Grzegorzem Górnym, redaktorem naczelnym „Frondy”