Niby tacy wspaniali, bo zgodzili się za parę dolarów stanąć w obronie ubogiej meksykańskiej wioski. Ale w gruncie rzeczy nie tak odważni jak rolnicy, którzy muszą utrzymać rodzinę.
Tak przynajmniej twierdzi Bernardo O’Reilly – jeden z siedmiu rewolwerowców wynajętych do walki z bandą wymuszającą haracze. Pięciokrotna przewaga bandytów nie robi na nich wrażenia, bo wielokrotnie wychodzili naprzeciw śmierci, uciekając przed monotonią życia. W rzeczywistości każdy z nich walczy z sobą samym, z własną samotnością, zgorzknieniem i melancholią.
Film Johna Sturgesa z 1960 r. uważany jest przez wielu za najwspanialszy western w historii kina. Słusznie, bo przypomina raczej antyczne tragedie albo dramaty Szekspira niż klasyczną „strzelankę”. Wprawdzie młodszym widzom dialogi mogą wydać się zbyt długie, ale właśnie one tworzą niepowtarzalny klimat „ciszy przed burzą”. Spośród odtwórców głównych ról sześciu już nie żyje. Paradoksalnie wyjątkiem jest Robert Vaughn, który w filmie… ginie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Trzeba zobaczyć - TVP 1, sobota 2 lutego, 22.30