Ten film przeżywam w sposób szczególny: pełny jest sytuacji, w których próbuję sobie wyobrazić siebie. Nigdy wcześniej nie miałem takiego odczucia. Moja wyobraźnia zadziałała w sposób zupełnie inny niż dotychczas.
Nagle uświadomiłem sobie, że te setki ludzi, którzy stoją wokół mnie na planie, uosabiają zaledwie ułamek tej ludzkiej masy, którą zakatowano w Katyniu. W książkach wygląda to inaczej, ale kiedy widzi się to na własne oczy, świadomość, że mordując tak wielką część inteligencji, odebrano Polsce głowę, myśl i sumienie – jest szczególnie przejmująca. Zwłaszcza kiedy ta refleksja, jak w moim przypadku, pojawia się w trakcie kręcenia sceny nad dołami katyńskimi.
W tym dniu przyjechaliśmy wcześnie rano na plan filmowy, czyli poligon w Rembertowie. Tam pracowało już wiele osób, które od kilku dni przygotowywały scenografię. Przejście od miejsca, w którym była charakteryzatornia i garderoba zajmowało około 5 minut.
W oddali można było usłyszeć warkot spychaczy i pokrzykiwania ludzi, którzy układali w przygotowanych już wcześniej dołach kolejne manekiny, a na nich statystów . Podeszliśmy bliżej. Nad widokiem złożonych w masowym grobie ciał – choć były to tylko świetnie ucharakteryzowane manekiny – nie można zachować się obojętnie. Czuliśmy się tak samo, jak widz oglądający tę scenę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Artur Żmijewski, odtwórca roli Rotmistrza Pułku Ułanów w Krakowie