Na planie filmu „Popiełuszko” padł pierwszy klaps. Legendarnego kapelana „Solidarności” zagra Adam Woronowicz. Jak ks. Popiełuszko pochodzi z Podlasia.
Zdjęcia do długo przygotowywanej realizacji filmu „Popiełuszko” rozpoczęły się, zanim oficjalnie podano nazwisko odtwórcy roli tytułowej. – Pierwszy klaps padł w poniedziałek, przy seminarium duchownym na Krakowskim Przedmieściu. Musieliśmy nakręcić te zdjęcia wcześniej, bo rozpoczęły się tam roboty remontowe – mówi Józef Jarosz, kierownik produkcji filmu. – Zaplanowaliśmy także zdjęcia na placu Zamkowym, ale zostały przełożone na przyszły rok, również z powodu remontu – dodaje. W czasie przygotowań do produkcji filmu przeprowadzono mnóstwo castingów, w których brali udział zarówno amatorzy, jak i zawodowcy. – Najważniejszym kryterium przy wyborze odtwórcy głównej roli był talent aktorski. Oczywiście liczyło się także podobieństwo fizyczne i znajomość wiary, bo chodziło o to, by zagrać księdza. Jednak niełatwo było znaleźć takiego aktora. Jednocześnie zdolnego i podobnego do konkretnej osoby. Podobieństwo nie zawsze jest dla mnie najważniejsze, ale w tym filmie tak – mówi reżyser Rafał Wieczyński.
Człowiek z wiarą
Co zdecydowało o powierzeniu Adamowi Woronowiczowi roli tytułowej? Przede wszystkim talent – twierdzi Rafał Wieczyński. – Ma ogromny talent i bogactwo wewnętrzne. Jest człowiekiem uformowanym. Podobnie jak ks. Popiełuszko pochodzi z Podlasia. I to czuje się w jego duchowości. To człowiek głęboko wierzący, a jednocześnie wesoły i skromny. Jest jakoś podobny do ks. Jerzego, także fizycznie – dodaje reżyser.
Adam Woronowicz, aktor mniej znany niż wielu jego rówieśników po fachu występujących w popularnych serialach, ma w swoim dorobku artystycznym wiele liczących się nagród. W tym grand prix na Festiwalu Dwa Teatry, Nagrodę im. Zelwerowicza, przyznawaną przez pismo „Teatr”, a także Nagrodę im. Stefana Traugutta. Uznawany jest za jeden z największych talentów młodego polskiego teatru. Castingi w znacznym stopniu pomogły skompletować obsadę. Dla realizatorów ważne było podobieństwo aktorów do występujących w filmie postaci. A przewija się w nim około dwustu postaci. Pojawią się również znane nazwiska. Wśród nich Zbigniew Zamachowski, Joanna Szczepkowska, Maja Komorowska i Jan Englert.
Niczego nie będziemy unikać
Rafał Wieczyński pragnie, by był to film dla wszystkich. Zarówno dla ludzi, którzy pamiętają ks. Jerzego, jak i dla tych, którzy go nie znali. – W aktach bezpieki dotyczących księży widać, jakim ogromnym naciskom byli poddawani. I jak wielu z nich zachowało postawę niezłomną, a symbolem tej niezłomności stał się ks. Jerzy – mówi reżyser. – Musiał on walczyć również ze sobą, by to wszystko wytrzymać, a jednocześnie robić to, co należy do księdza. Niczego nie będziemy unikać. Ksiądz Jerzy poradził sobie ze wszystkim. Będziemy opowiadać o jego korzeniach, młodości, zwłaszcza o służbie w wojsku, w specjalnych jednostkach dla alumnów. I o okresie, który wydawałoby się, że większość z nas zna. Czas stanu wojennego aż do męczeńskiej śmierci ks. Jerzego był bardzo istotny dla jego wewnętrznego życia. Pełniąc posługę kapłańską, siłą rzeczy uczestniczył w polityce. Ale nigdy nie przestał być wiernym tej posłudze. Nie uprawiał polityki.
Scenariusz jest gotowy od trzech lat. Film, którego budżet przekracza 10 mln zł, zostanie zrealizowany z dużym rozmachem. – Budżet jest duży, ale też chcemy dużo zrobić za te pieniądze – wyjaśnia reżyser. – Mam nadzieję, że na ekranie będzie to wyglądało jak superprodukcja. To jest przecież film historyczny. A wokół wszystko się zmieniło. Odtworzenie realiów tamtego czasu bardzo dużo kosztuje. Prace nad filmem potrwają ponad rok. – Mamy nadzieję, że „Popiełuszko” będzie miał premierę w październiku przyszłego roku – mówi Julita Świercz-Wieczyńska, producentka filmu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz