Gdy pierwszego kwietnia w Internecie znalazłem notkę o nowej płycie WIELKA CISZA – muzyka filmowa, uśmiałem się.
Świetny żart primaaprilisowy. Ci, którzy byli na tym znakomitym dokumencie o surowym życiu francuskich kartuzów, wiedzą, że w tym filmie nie było muzycznego tła. Nie padało w nim wiele słów. Większość z nich była śpiewanymi lub recytowanymi modlitwami.
A jednak... Ta płyta naprawdę wyszła. Niefortunny termin „muzyka filmowa” lepiej zastąpić „ścieżką dźwiękową”. To nagrany w położonym wysoko w górach opactwie Grande Chartreuse zbiór czytań, psalmów i hymnów.
Philip Groning aż szesnaście lat czekał na to, by mnisi zgodzili się na sfilmowanie ich wypełnionego modlitwą życia. Spędził za klauzurą pół roku, poddał się rytmowi klasztoru. To widać, słychać i czuć. Jasne, krążek nie jest pełnym muzycznych smaczków kolekcjonerskim wydawnictwem chóru „Ensemble Organum”. To zapis szczerego, często surowego, śpiewu mnichów, którzy chcąc nie chcąc stali się bohaterami filmowego dokumentalnego hitu.
Album znajdziesz na: www.paganini.com.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Muzyka - poleca Marcin Jakimowicz